piątek, 30 sierpnia 2024

2024-07-29 Urlop w Świeradowie-Zdroju

 

Wiele wskazuje na to, że teraz Dolny Śląsk będzie głównym celem moich wyjazdów urlopowych, a to za sprawą stopniowego reaktywowania kolejnych tras kolejowych. W zeszłym roku odwiedziłem bardzo malowniczą linię Świdnica – Jedlina-Zdrój, przywróconą do ruchu po 34 latach nieużytkowania. W tym roku zaś obrałem kierunek na Świeradów-Zdrój. To liczące 4 tysiące mieszkańców miasteczko położone w południowo-zachodniej części regionu, jest znanym uzdrowiskiem oraz popularną bazą wypadową w Góry Izerskie. Pierwsze działania aby doprowadzić kolej do niemieckiego wówczas Bad Flinsberg rozpoczęto w 1884 roku. Wówczas z Gryfowa Śląskiego (do którego w 1865 roku doprowadzono kolej Zgorzelec – Jelenia Góra) wybudowano 9-kilometrową trasę do Mirska, miasteczka podobnej wielkości co Świeradów-Zdrój. Następnie w 1904 roku trasę przedłużono do Pobiednej i dalej za granicę niemiecko-czeską do Jędrzychowic pod Smrekiem. Z kolei 5 lat później Mirsk stał się węzłem kolejowym dzięki wybudowanemu odgałęzieniu do Świeradowa-Zdroju. W 1945 roku gdy Dolny Śląsk przypadł Polsce, zlikwidowano graniczny odcinek Pobiedna – Jędrzychowice pod Smrekiem. Odcinek Mirsk – Pobiedna był używany tylko do ruchu towarowego, który zamarł w 1987 roku a kilka lat później torowisko rozebrano. Z kolei na linii Gryfów Śląski – Mirsk – Świeradów-Zdrój pociągi pasażerskie kursowały do 1996 roku a towarowe kilka lat dłużej. Pierwsze starania nad powrotem pociągów do Mirska i Świeradowa-Zdroju Województwo Dolnośląskie podjęło w roku 2020 występując o przejęcie na własność linii kolejowej łączącej te miasteczka z Gryfowem Śląskim. Po uzyskaniu stosownej zgody Ministerstwa Infrastruktury infrastruktura została przekazana w zarządzanie Dolnośląskiej Służbie Dróg i Kolei oraz rozpoczęło się rozpisywanie przetargów mających na celu rewitalizację trasy. Tradycyjnie nie obyło się bez opóźnień, ale od grudnia 2023 roku biało-żółte szynobusy Kolei Dolnośląskich znów docierają do Świeradowa-Zdroju. Województwo Dolnośląskie szybko ogłosiło sukces nowego połączenia. Mimo że Mirsk i Świeradów-Zdrój razem wzięte mają mniej niż 10 tysięcy mieszkańców, frekwencja w pociągach przebiła oczekiwania organizatora i w małych szynobusach często brakuje wolnych miejsc siedzących. Funkcjonują bezpośrednie połączenia do Jeleniej Góry i do Görlitz. Na pobyt w Świeradowie-Zdroju zaplanowałem trzy pełne dni od 29 do 31 lipca 2024 r.

 

Dzień 0. Niedziela 28 lipca 2024 r. Dojazd z Krakowa do Świeradowa-Zdroju

Wróciłem z Bobowej do Krakowa w sobotę po południu a w niedzielę ruszyłem już na dalszą część urlopu. Wyjechałem z Krakowa po godzinie 9 pociągiem IC „Artus” relacji Przemyśl – Hel. Skład był bardzo długi, na niektórych mniejszych stacjach ostatnie wagony nie mieściły się w peronie. Z Krakowa wyruszyliśmy planowo, ale mam wrażenie że ciągnąca nas lokomotywa EP09-001 męczyła się z tak długim przeładowanym składem i do Wrocławia dojechaliśmy 10 minut spóźnieni. Pogoda tego dnia była w kratkę, czasem wychodziło słońce a czasem dopadały nas przelotne deszcze. We Wrocławiu miałem niecałą godzinę na przesiadkę. Przez ten czas udało się upolować tramwaj tamtejszej linii turystycznej. Był to wagon typu Linke-Hoffmann. 

Wagon Linke-Hoffmann #1192 jako Wrocławska Linia Turystyczna
na ulicy Piłsudskiego

W dalszą drogę udałem się pociągiem Kolei Dolnośląskich do Lubania Śląskiego zestawionym z nowego Elfa 48WEc-036. Do Węglińca ciśniemy cały czas 160 km/h. Duża wymiana pasażerska w większych miastach: Legnicy, Chojnowie i Bolesławcu. W Węglińcu zmiana czoła i jedziemy do Lubania Śląskiego. Ostatnie kilometry to już turlanie się z prędkością 50-60 km/h. 

48WEc-036 jako pociąg osobowy z Wrocławia Głównego skończył
bieg w Lubaniu Śląskim

W Lubaniu Śląskim szybka przesiadka na szynobus z Görlitz do Jeleniej Góry (SA135-001). Podjeżdżam nim kawałek do Gryfowa Śląskiego, gdzie czeka mnie ostatnia już dziś przesiadka na pociąg do Świeradowa-Zdroju. W Gryfowie Śląskim krzyżujemy się z szynobusem SA135-004 jadącym w przeciwnej relacji Jelenia Góra – Görlitz. 

Krzyżowanie w Gryfowie Śląskim. Z lewej SA135-001 jako
pociąg osobowy relacji 
Görlitz - Jelenia Góra. Z prawej SA135-004
jako pociąg relacji przeciwnej.

Gdyby to był dzień roboczy miałbym od razu przesiadkę na Świeradów-Zdrój. W weekend przesiadka o tej godzinie jest trochę dłuższa i wynosi 50 minut. Jak na złość w trakcie tej przesiadki akurat dopadła mnie najdłuższa tego dnia ulewa i zrobiło się dość zimno. Niegdyś Gryfów Śląski był czterokierunkowym węzłem. Spotykały się tu linie Jelenia Góra – Gryfów Śląski – Zgorzelec i Legnica – Złotoryja – Lwówek Śląski – Gryfów Śląski – Mirsk – Pobiedna. Niestety ten drugi ciąg został przerwany już w latach 80. XX wieku gdy zlikwidowano odcinek Lwówek Śląski – Gryfów Śląski. Do niedawna w Gryfowie Śląskim działały semafory kształtowe, ale zostały wymienione na świetlne przy okazji reaktywacji linii do Świeradowa-Zdroju. O godzinie 17:20 przyjechał w końcu pociąg „Radon” z Jeleniej Góry, który po zmianie czoła udał się do Świeradowa-Zdroju. Jest to kurs przyspieszony zatrzymujący się wyłącznie w Mirsku. Dawna stacja węzłowa odbudowana została tylko jako przystanek z jednym torem. Przystanki pośrednie mają tablice i ogrodzenia w charakterystycznych pomarańczowych firmowych barwach DSDiK. Niektórzy hejtują te kolorki, ale dla mnie ważniejsze jest że linia kolejowa znów jest czynna a nie jak są pomalowane płotki na przystankach. W Mirsku odchodzi czytelny nasyp po linii do Pobiednej. Większość trasy przebiega po płaskim terenie, dopiero przed samym Świeradowem-Zdrojem okolica robi się bardziej górzysta. Jest efektowny most nad Kwisą i drogą wojewódzką, za którym szlak idzie po zboczu doliny. Na końcowej stacji w Świeradowie-Zdroju jest tylko jeden tor z krawędzią peronową, ale przed peronem istnieje tor dodatkowy z ręcznie ustawianymi rozjazdami, umożliwiający oblot hipotetycznego składu wagonowego. Niegdyś linia kolejowa biegła 3 kilometry dalej do ładowni Świeradów Nadleśnictwo, skąd wywożono drewno. Odcinek ten został zlikwidowany około 2013 roku. Na dawnym wyjeździe w kierunku Nadleśnictwa ustawiono jako pomnik parowóz Tp4-217. Teren stacji Świeradów-Zdrój wraz z budynkiem stacyjnym jest obecnie własnością miasta. Nowy właściciel przeprowadził remont budynku stacyjnego i zaaranżował w nim Miejskie Centrum Kultury „Stacja Kultury”. Na początek udałem się na zakwaterowanie w hotelu położonym 600 metrów od dworca. Pani w recepcji daje mi do wypełnienia formularz z danymi, gdzie m.in. do wpisania jest numer rejestracyjny samochodu. Oczywiście zostawiłem tę pozycję pustą i kobieta zapytała się mnie dlaczego. Odpowiedziałem z dumą, że przyjechałem pociągiem 😀. Na co ona przyznała, że super że znów po latach można tu dojechać pociągiem i nawet pochwaliła się, że widziała ankietę na najpiękniejszą linię kolejową Dolnego Śląska gdzie ich trasa zajęła pierwsze miejsce. Oczywiście nie umniejszam uroku tej linii, ale jakoś nie chce mi się wierzyć że linia Kłodzko – Wałbrzych czy Świdnica – Jedlina-Zdrój zdobyła mniej głosów 😉.

 

Dzień 1. Poniedziałek 29 lipca 2024 r.

Standard mojego hotelu całkiem niezły. Wprawdzie pokoje nie są klimatyzowane jak w Bobowej, ale za to są bardzo wykwintne śniadania. W pierwszy dzień pobytu w Świeradowie-Zdroju skupiłem się głównie na zdjęciach w najbliższej okolicy. Na początek udałem się w kierunku mostu kolejowego nad Kwisą w Orłowicach. Droga wojewódzka nr 358 jest dość ruchliwa, co przy braku chodnika czyni spacer mało komfortowym. Na wysokości mostu kolejowego, Kwisą biegnie granica miejscowości. Na lewym brzegu są Orłowice, na prawym Krobica. Z drogi wojewódzkiej most jest zarośnięty i mało atrakcyjny. Mimo to zrobiłem z niego szynobus SA135-004 obsługujący pociąg przyspieszony „Izery” z Jeleniej Góry. 

SA135-004 jako pociąg przyspieszony "Izery" z Jeleniej Góry
do Świeradowa-Zdroju pokonuje most nad Kwisą i drogą
wojewódzką nr 358 w Orłowicach

Barierki mostu oczywiście w ramach remontu przybrały pomarańczowe DSDiK-owe barwy 😃. Za 20 minut skład już będzie jechał w drogę powrotną i tym razem chciałem go zrobić z drugiego brzegu rzeki, czyli z terenu Krobicy. Tu już widok był znacznie ciekawszy. Można pociąg zrobić ze szczytem Stogu Izerskiego, na którym znajduje się schronisko i stacja kolei gondolowej. Miałem trochę czasu, to posiedziałem sobie nad Kwisą. Niestety akurat w momencie gdy jechał pociąg powrotny, złośliwa chmura zakryła słońce. Tego dnia zachmurzenie było dość duże. 

SA135-004 jako pociąg osobowy ze Świeradowa-Zdroju do
Jeleniej Góry mija wieś Krobica. W tle Stóg Izerski.

Do kolejnego pociągu miałem niecałą godzinę, to poszedłem sprawdzić dokąd mnie zaprowadzi droga wchodząca pod most kolejowy od strony Krobicy. Zaczęła piąć się do góry, ponownie przekroczyła tor kolejowy i zakręciła o 180 stopni, dzięki czemu pojawił się widok na most kolejowy od góry. Od razu stwierdziłem, że to właśnie stąd zrobię kolejny pociąg. Tym razem będzie to kurs z Görlitz. Niestety także w tym przypadku złośliwa chmura popsuła mi szyki. 

SA135-003 jako pociąg osobowy z Görlitz do Świeradowa-Zdeoju
pokonuje most na Kwisie w Krobicy.

Stwierdziłem, że nie odpuszczę i zaczekam tu na kurs powrotny. Ale jako że będzie to za ponad godzinę, poszedłem w stronę Świeradowa-Zdroju na poszukiwanie kolejnych plenerów. Cofnąłem się przed przejazd kolejowy i udałem się polną drogą przechodzącą później w ulicę Wiejską w Świeradowie-Zdroju. W pewnym momencie przechodzi ona wiaduktem nad linią kolejową i schodzi w dół do głównej drogi wojewódzkiej. Z wiaduktu też jest dobra miejscówka do zdjęć. Ciekawsza jest na pociąg jadący od Świeradowa-Zdroju, który można zrobić ze Stogiem Izerskim. Nie schodziłem w dół do drogi wojewódzkiej, lecz szedłem dalej powyżej toru ulicą Osiedlową a potem Podgórną. Doszedłem tak do ostatniego przejazdu przed stacją Świeradów-Zdrój. Tu z kolei przy torach zachowało się kilka słupów teletechnicznych. Do odjazdu szynobusu wciąż jeszcze było sporo czasu, to zrobiłem zdjęcia zarówno jemu, jak i parowozowi Tp4 ustawionemu jako pomnik. Postawienie tej lokomotywy w tym miejscu nie jest przypadkowe, gdyż parowozy serii Tp4 obsługiwały niegdyś pociągi do Świeradowa-Zdroju (a przynajmniej tak twierdzi tablica informacyjna przy parowozie).

Parowóz Tp4-217 ustawiony jako pomnik przy stacji Świeradów-Zdrój

SA135-003 w trakcie przerwy między kursami na stacji
Świeradów-Zdrój

Po wykonaniu zdjęć cofnąłem się do miejscówki z widokiem na most na Kwisie w Krobicy. Tym razem w momencie przejazdu pociągu słońce było, ale już po drugiej stronie toru 😕. 

SA135-003 jako pociąg ze Świeradowa-Zdroju do Görlitz na
moście nad Kwisą w Krobicy

No cóż, mówi się trudno. Następny kurs przyjeżdża za niecałą godzinę i obraca się tylko na 6 minutach. Zrobiłem mu fotki w obie strony z wiaduktu ulicy Wiejskiej. Tym razem szynobus przyjechał jako pociąg osobowy z Jeleniej Góry i wrócił w tym samym kierunku jako kurs przyspieszony „Radon”. 

SA135-004 jako pociąg osobowy z Jeleniej Góry zbliża się do
wiaduktu ulicy Wiejskiej w Świeradowie-Zdroju

Ten sam pojazd jako pociąg przyspieszony "Radon" do Jeleniej
Góry niedługo po ruszeniu ze Świeradowa-Zdroju

Potem w rozkładzie jazdy jest prawie 3-godzinna przerwa, więc udałem się na miasto na obiad. Kolejny kurs z Jeleniej Góry przyjeżdżający przed godziną 16 zrobiłem na wjeździe na stację, ze słupem teletechnicznym. 

SA135-004 jako pociąg osobowy z Jeleniej Góry kończy bieg
w Świeradowie-Zdroju

Ten sam pojazd szykuje się do odjazdu jako pociąg do Gryfowa
Śląskiego

Gdy potem robiłem szynobusowi zdjęcie z budynkiem stacyjnym, wypatrzyłem w tle wieżę widokową Sky Walk. A skoro widać ją ze stacji, to na pewno z wieży będzie można zrobić fajne fotki pociągów. Postanowiłem więc zrobić sobie małą górską wycieczkę i kolejny pociąg przyjeżdżający na godzinę 17:00 zrobić z wieży. Spodziewałem się, że za wstęp trzeba będzie zapłacić, jednak takiego zdzierania z turystów jeszcze nigdzie nie widziałem. Już pal sześć, że wstęp na wieżę dla jednej osoby kosztuje jedyne 69 zł. Bardziej mnie rozwaliła knajpa obok wieży, która nalicza sobie opłaty za spożycie własnego posiłku na ich terenie 85 zł i za wyrzucenie własnych śmieci do ich kosza 19 zł. Tym ostatnim pomysłem strzelają w kolano, bo zachęcają ludzi do wyrzucania śmieci do lasu zamiast do kosza. Ale wieża jest bardzo ciekawa. Na górę wchodzi się spiralną pochylnią a na szczycie jest trampolina i szklany pomost. Z kolei na dół można zjechać zjeżdżalnią. Ze szczytu faktycznie widać wjazd na stację kolejową. W tle było też widać Orłowice, Mirsk i nawet Gryfów Śląski. Gdy zbliżała się godzina przyjazdu pociągu nerwowo patrzyłem na chmury czy akurat nie zakryją słońca. Jak zapłaciłem za wyjście na tę miejscówkę 69 zł, to wolałbym jednak mieć zdjęcie pociągu ze słońcem. Na szczęście tym razem słońce było łaskawe i zechciało współpracować. 

SA135-004 jako pociąg osobowy z Gryfowa Śląskiego kończy
bieg w Świeradowie-Zdroju

W drogę powrotną szynobus ruszał dopiero za godzinę i przez ten czas spokojnie zdążyłem wrócić na stację. Na kursie powrotnym planowałem go złapać z ulicy Wiejskiej, ale tym razem poniżej wiaduktu nad torem. Gdy szedłem na miejscówkę ulicą Dolną, wypatrzyłem pole przy którym pasły się kozy. Wprawdzie widać było stąd tylko mały kawałek linii kolejowej, gdzie cały szynobus się nie zmieści, ale uznałem to za miejsce warte fotki. Pociąg do Görlitz wyjeżdżający o godzinie 18:05 zrobiłem tak jak planowałem z ulicy Wiejskiej, a z kozami chciałem zrobić kurs z Jeleniej Góry przyjeżdżający na godzinę 19:00. 

SA135-004 jako pociąg osobowy do Görlitz zbliża się do wiaduktu
ulicy Wiejskiej

Oczywiście nie czekałem godzinę przy kozach, żeby zwracać ich uwagi. Przechadzałem się po okolicy i spotkałem kotka, co miał ochotę na zabawę. 

Sympatyczny mieszkaniec ulicy Dolnej

Wróciłem na miejscówkę z kozami tuż przed przyjazdem pociągu i wykonałem ostatnie zdjęcie na dziś. 

SA135-005 jako pociąg osobowy z Jeleniej Góry zbliża się do
stacji końcowej w Świeradowie-Zdroju

W drogę powrotną szynobus ruszy dopiero po godzinie 20 jak już słońce będzie za górami.

 

Dzień 2. Wtorek 30 lipca 2024 r.

Drugiego dnia pobytu wypożyczyłem z hotelu rower i zapuściłem się dalej wzdłuż linii kolejowej w kierunku Gryfowa Śląskiego. Podobnie jak poprzedniego dnia, pierwszym moim celem był pociąg przyspieszony „Izery” z Jeleniej Góry. Wybrałem dla niego motyw w Orłowicach z boiskiem lokalnego klubu sportowego. Drużyna najwyraźniej miała wakacyjną przerwę w rozgrywkach, bo na boisku zalegały bele słomy 😅. 

SA135-004 jako pociąg przyspieszony "Izery" z Jeleniej Góry
do Świeradowa-Zdroju zbliża się do przystanku w Orłowicach,
który minie na biegu

Na powrotny kurs szynobusu znalazłem kawałek dalej miejscówkę z belami i widokiem na Stóg Izerski. 

SA135-004 jako pociąg osobowy ze Świeradowa-Zdroju do
Jeleniej Góry między przystankami Orłowice i Mroczkowice

Do Mirska linia kolejowa idzie niemal cały czas równolegle do drogi wojewódzkiej. Zjeżdżałem na każdy przejazd sprawdzać widok i ostatecznie na kolejną parę pociągów wybrałem miejscówki w rejonie przystanku Mroczkowice. 

SA135-005 jako pociąg z Görlitz do Świeradowa-Zdroju zbliża
się do przystanku Mroczkowice

Stóg Izerski góruje tu nad całą okolicą i ponownie załapał się na zdjęcie z pociągiem powrotnym ze Świeradowa-Zdroju. 

SA135-005 jako pociąg ze Świeradowa-Zdroju do Görlitz ruszył
z przystanku Mroczkowice

Następną parę pociągów planowałem zrobić w Mirsku. Szynobus jadący do Świeradowa-Zdroju uwieczniłem w pobliżu odgałęzienia od dawnej linii do Pobiednej i Jędrzychowic pod Smrekiem. 

SA135-004 jako pociąg osobowy z Jeleniej Góry do Świeradowa-
Zdroju opuszcza Mirsk. W lewo odchodziła niegdyś linia do
Pobiednej

Oczywiście do Jędrzychowic pod Smrekiem cały czas docierają czeskie pociągi osobowe z Liberca. Po czeskiej stronie granicy biegnie linia z Liberca przez Raspenavę i Frydlant do Cernousów (gdzie jest czynne w ruchu towarowym przejście graniczne do polskiego Zawidowa), z odgałęzieniami z Raspenavy do Białego Potoku pod Smrekiem oraz z Frydlantu przez Nowe Miasto pod Smrekiem do Jędrzychowic pod Smrekiem. W latach zerowych gdy kolej na Dolnym Śląsku była w stanie głębokiej agonii, po czeskiej stronie na każdej lokalce w rejonie Liberca pociągi kursowały co godzinę, najrzadziej co 2 godziny. Przy czym te miejscowości do których dojeżdżają nie są żadnymi wielkimi metropoliami. Poza Libercem tylko Frydlant i Nowe Miasto pod Smrekiem mają prawa miejskie. Cernousy, Biały Potok pod Smrekiem i Jędrzychowice pod Smrekiem są wsiami zamieszkałymi przez kilkaset osób. Teraz kiedy kolej na Dolnym Śląsku są rozwija, Czesi podobno nam zazdroszczą i zwrócili się z propozycją odbudowy odcinka Jędrzychowice pod Smrekiem – Pobiedna – Mirsk, pod kątem uruchomienia pociągów z Liberca do Gryfowa Śląskiego lub Świeradowa-Zdroju. Pomysł oczywiście ciekawy, ale dla DSDiK byłoby to duże wyzwanie logistyczne. Jak na razie ta spółka wszystkie linie budowała po taniości, na zasadzie bocznic szlakowych bez żadnych stacji i mijanek. Oczywiście na takich szlakach może znajdować się tylko jeden pociąg, co przy linii dłuższej niż 20 kilometrów uniemożliwia ułożenie sensownego rozkładu jazdy. Odbudowa odcinka transgranicznego z Czechami wymagałaby odbudowy Mirska jako stację węzłową. Powrotny szynobus ze Świeradowa-Zdroju zrobiłem z zabudowaniami dawnej stacji w Mirsku: budynkiem stacyjnym i wieżą wodną. 

SA135-004 jako pociąg przyspieszony "Radon" ze Świeradowa-
Zdroju do Jeleniej Góry zatrzymuje się na byłej stacji w Mirsku

Do kolejnego pociągu były przeszło 2 godziny przerwy, ale miałem jeszcze siły w nogach i pojechałem penetrować dalszą część szlaku w kierunku Gryfowa Śląskiego. Za Mirskiem linia ponownie przekracza Kwisę, ale ten most jest w trudno dostępnym miejscu. Potem tor idzie koło wsi Brzeziniec, w oddaleniu od drogi biegnącej przez wieś. Wjeżdżałem więc po kolei w boczne drogi prowadzące do toru. Widoki z nich były raczej średnie. Dopiero na końcu wsi znalazłem polną drogę, z której można sfotografować pociąg na tle zamku Gryf w Proszówce. Uznałem, że stąd koniecznie trzeba zrobić zdjęcie. Ale do pociągu jeszcze było 1,5 godziny, toteż wróciłem na razie do głównej drogi. I w tym czasie z pobliskiego z gospodarstwa wybiegł na mnie duży groźny pies. Rzuciłem się do ucieczki i po krótkiej pogoni odpuścił, ale w takiej sytuacji zdecydowałem się jednak na poszukanie innej miejscówki. Zjeździłem całą okolicę i niestety nie znalazłem lepszego widoku tak żeby zrobić pociąg z zamkiem. Pojechałem nawet do położonej na drugim brzegu Kwisy wsi Karłowiec, lecz przewyższenie terenu było zbyt małe aby było stamtąd widać linię kolejową. Wróciłem więc do Brzezińca próbując wydostać się na pola na północ od wsi. Nie było to łatwe, bo przebieg dróg jest tam tak pokręcony, że co w jakąś wjeżdżałem to kończyła się na czyimś podwórku. W końcu udało mi się wydostać poza wieś i już na spokojnie szukałem drogi, którą dostałbym się w pobliże toru. Dotarłem do miejsca, gdzie jako tako widać było wieże zamku Gryf, z tym że słońce akurat było po drugiej stronie toru. Uznałem, że lepszej miejscówki nie znajdę, to już zaczekałem tu na szynobus z Jeleniej Góry. 

SA135-004 jako pociąg osobowy z Jeleniej Góry do Świeradowa-
Zdroju pomiędzy Proszówką a Mirskiem. W tle widać wieże
zamku Gryf.

Powrotny kurs ze Świeradowa-Zdroju zrobiłem z jednej z polnych dróg dochodzących do toru w południowej części Brzezińca. 

SA135-004 jako pociąg ze Świeradowa-Zdroju do Gryfowa
Śląskiego pomiędzy Mirskiem a Proszówką

Zaczynało mi już brakować sił w nogach i siodełko w wypożyczonym rowerze nie należało do najwygodniejszych. Postanowiłem więc wracać już pomału do Świeradowa-Zdroju. Miałem jeszcze w planie uwiecznić kolejny pociąg z Gryfowa Śląskiego na przystanku Orłowice. Co ciekawe za czasów PKP przystanek nosił nazwę Krobica, mimo że ta wieś leży na drugim brzegu Kwisy. Na budynku stacyjnym widnieje stara nazwa.

SA135-004 jako pociąg z Gryfowa Śląskiego do Świeradowa-
Zdroju rusza z przystanku Orłowice

Po wykonaniu zdjęcia ostatkiem sił doczołgałem się do hotelu.

 

Dzień 3. Środa 31 lipca 2024 r.

Na pobyt w Świeradowie-Zdroju zaplanowałem trzy pełne dni, ale jak się okazało dwa wystarczyły na obfotografowanie prawie całej linii do Gryfowa Śląskiego. Na trzeci dzień rozważałem różne opcje. Myślałem o ponownym wypożyczeniu roweru i pojechaniu do Czech na linię z Frydlantu przez Nowe Miasto pod Smrekiem do Jędrzychowic pod Smrekiem. Dobrze jednak zrobiłem zaglądając na rozkład jazdy Ceskich Drah, bo okazało się że trwa zamknięcie odcinka Liberec – Raspenava i jeżdżą zastępcze autobusy. Dowiedziałem się też, że ze Świeradowa-Zdroju kursuje autobus do niemieckiego Zittau gdzie jest klimatyczna kolej wąskotorowa obsługiwana parowozami, ale to połączenie funkcjonuje tylko w weekendy. Ostatecznie zdecydowałem się więc na „dopieszczenie” motywów ze Świeradowa-Zdroju i okolic. W poniedziałek bowiem było duże zachmurzenie które często psuło mi szyki, natomiast we wtorek i środę było pełne słońce. Na początek powtórzyłem motyw z widokiem na most na Kwisie w Krobicy. Zrobiłem stąd pociąg „Izery” z Jeleniej Góry. 

SA135-001 jako pociąg przyspieszony "Izery" z Jeleniej Góry
do Świeradowa-Zdroju pokonuje most na Kwisie w Krobicy

Powrotny kurs zaś zrobiłem z dołu przed wjazdem na most z widokiem na Stóg Izerski. 

SA135-001 jako pociąg osobowy ze Świeradowa-Zdroju do
Jeleniej Góry zbliża się do mostu na Kwisie w Krobicy

Kolejny kurs z Görlitz zrobiłem na wjeździe do Świeradowa-Zdroju z pozostałościami po teletechnice, tym razem ze wschodniej strony toru. 

SA135-005 jako pociąg z Görlitz za chwilę skończy bieg
w Świeradowie-Zdroju

Na powrotnym kursie natomiast dopieściłem motyw ze Stogiem Izerskim z wiaduktu ulicy Wiejskiej. 

SA135-005 jako pociąg do Görlitz przed wiaduktem ulicy
Wiejskiej

Teraz kolejowo Świeradów-Zdrój miałem już obfocony, więc zdecydowałem że na koniec pobytu pochodzę sobie po górach. Jak już mówiłem znajomym że jadę w góry, to pasowałoby zdobyć jakiś szczyt :p. Wybrałem się czerwonym szlakiem na będący tłem do wielu zdjęć kolejowych Stóg Izerski. Na szlakach raczej pustki. Spodziewałem się, że będę co kawałek mijał turystów i witał się z nimi zgodnie ze zwyczajem z górskich szlaków. Ludzie chyba jednak zrobili się wygodni i wolą wyjechać na szczyt koleją gondolową :p. Na Stogu Izerskim wstąpiłem do schroniska aby zjeść obiad i napić się lanego Piasta. Już miałem zjechać na dół koleją gondolową, ale wpadłem na pomysł że skoro zrobiłem tyle zdjęć pociągów na tle Stogu Izerskiego, to może uda się zrobić zdjęcia pociągów z jego szczytu ;). Domyślam się, że szynobusu na zdjęciu trzeba będzie szukać przez lupę, ale czemu by nie spróbować. Zaczekałem na pociąg z Jeleniej Góry jadący po godzinie 15 i zrobiłem go najpierw na szlaku za Mroczkowicami, a potem jak wjeżdża na stację Świeradów-Zdrój. Mimo odległości w linii prostej przekraczającej 6 kilometrów, zdjęcia mi się podobają J 

SA135-001 jako pociąg osobowy z Jeleniej Góry do Świeradowa-
Zdroju ruszył z przystanku Mroczkowice

A tu kończy bieg w Świeradowie-Zdroju. Widok ze Stogu Izerskiego

Ostatecznie zrezygnowałem ze zjazdu koleją gondolową i zszedłem na dół pieszo, ale zielonym szlakiem. Byłem ciekaw jaki tu będzie ruch turystów. Okazało się, że były jeszcze większe pustki niż na szlaku czerwonym. Dodatkowo szło się cały czas stromo w dół po asfalcie, co dla kolan było mordęgą. Około godziny 18 dotarłem do hotelu, gdzie spakowałem się przed wyjazdem.

 

Dzień 4. Czwartek 1 sierpnia 2024 r. Powrót

W drogę powrotną wyruszyłem pociągiem o godzinie 10:05. Z zapasem czasowym docieram na dworzec kolejowy, a tu widzę że jacyś starsi państwo fotografują się na tle parowozu Tp4. Poprosili żebym porobił im zdjęcia, to zrobiłem. Starszy pan pochwalił się, że pracował jako kolejarz i jeździł takimi parowozami jako palacz. W drodze powrotnej przesiadki miałem bardzo sprawne. Mój pociąg jechał do Jeleniej Góry, ale w Gryfowie Śląskim było skomunikowanie z pociągiem z Jeleniej Góry do Görlitz. Przyjechał też szynobus z Görlitz do Świeradowa-Zdroju. W województwie dolnośląskim bardzo popularne są przystanki kolejowe na żądanie. Na odcinku Gryfów Śląski – Lubań Śląski jest jeden taki w Uboczu. Przed przystankiem kierpoć daje maszyniście znać czy ma na pokładzie pasażerów co chcą tam wysiąść czy nie. Z kolei podróżni chcący wsiąść na takich przystankach muszą ustawić się w widocznym miejscu. W Uboczu tak się złożyło że byli ludzie chcący wsiadać. W Lubaniu Śląskim przesiadłem się na Elfa 48WEc do Wrocławia. Na jego trasie też jest jeden przystanek na żądanie, w Gierałtowie zaraz za Lubaniem. Maszynista zwolnił przed przystankiem i już myślałem że się zatrzyma, ale ostatecznie nie zatrzymał się i pojechalismy dalej. W Węglińcu zmieniamy czoło i ciśniemy do Wrocławia.

Oczywiście życzę DSDiK powodzenia w dalszej odbudowie nieczynnych szlaków kolejowych Dolnego Śląska. Obecnie intensywne prace trwają nad przywróceniem do ruchu linii Jelenia Góra – Karpacz. Co ciekawe na tej trasie funkcjonowała węzłowa stacja Mysłakowice. Odgałęzia się tam trasa przez Kowary do Kamiennej Góry, która również jest planowana do odbudowy. Tak więc być może Mysłakowice będą pierwszą stacją zarządzaną przez DSDiK.

niedziela, 25 sierpnia 2024

2024-07-22 Urlop w Bobowej

 

W tym roku kontynuowałem tradycję spędzania urlopu przy linii kolejowej Tarnów – Krynica. To już prawdopodobnie ostatni taki długi wyjazd w te rejony. Powoli wyczerpują się bowiem nowe miejscówki do zdjęć i pora przenosić się na inne trasy 😉. Pod koniec lipca skupiłem się na odcinku od Bogoniowic Ciężkowic do Stróż. Jest on bardzo ciekawy, gdyż dolina rzeki Białej którą jadą pociągi do Krynicy, jest w tym miejscu szeroka i obfituje w piękne krajobrazy. Baza noclegowa w tych okolicach jest nieco bogatsza niż w rejonie Ptaszkowej, gdzie byłem w zeszłym roku. Zakwaterowałem się w hotelu zlokalizowanym tuż przy stacji Bobowa. Dzięki temu bez problemu udało się przyjechać z rowerem.

 

Dzień 1. Poniedziałek 22 lipca 2024 r.

Dzięki wprowadzeniu bezpośrednich pociągów relacji Oświęcim – Tarnów mam możliwość dojazdu z Krakowa Bronowic do Bobowej bez przesiadki w Krakowie Głównym, co ma istotne znaczenie przy podróżach z rowerem. Doba hotelowa zaczyna się po godzinie 14, przez co nie ma sensu wyjeżdżać wcześnie rano. Wyruszyłem na spokojnie po godzinie 11. Dzień jest słoneczny i upalny. Popularność podróży z rowerami w pociągach stale rośnie. Mimo dnia roboczego przez całą drogę jechało oprócz mnie jeszcze kilka osób z rowerami. Jechała też parka z kotem przewożonym w wózku dziecięcym 😀. Biedulek stresował się podróżą, ale dojechał szczęśliwie do celu. W Tarnowie mam wygodną przesiadkę przy jednym peronie na regio do Krynicy (EN57-2049). Na stacji towarowej Tarnów Filia przyuważyłem jednego z rarytasów PKP Cargo odmalowanych w historyczne barwy, jamnika ET41-153 z żółtym czołem. 

ET41-153 na stacji Tarnów Filia

W Łowczówku Pleśnej mamy 8 minut postoju na krzyżowanie z widmem pociągu TLK „Małopolska” z Krynicy do Gdyni. „Małopolska” była tego dnia opóźniona 50 minut i faktycznie wykrzyżowaliśmy się z nią dopiero w Gromniku. Za stacją Bogoniowice Ciężkowice zaczyna się teren będący celem tego wyjazdu, więc rozglądałem się bacznie za miejscówkami. Najbardziej malowniczy jest odcinek od mijanki Zborowice do Bobowej. Wysiadłem w stacji Bobowa i udałem się do hotelu w celu zakwaterowania. W recepcji stał ekran z prognozą pogody na najbliższe dni, który pokazywał na dzisiejszy dzień pełne słońce. Natomiast na następne dwa dni przewidywał już zarówno słońce jak i deszcz, na czwartek sam deszcz, a na piątek chmury. Czyli wychodzi, że jedynym dniem z dobrą pogodą miał być dzień mojego przyjazdu. W takim razie zostawiłem tylko rzeczy w pokoju i od razu ruszyłem korzystać z dnia. Na początek zmierzałem drogą wojewódzką nr 981 Krynica – Tarnów w kierunku północnym. Niegdyś droga ta między stacją Bobowa a kolejnym przystankiem w Pławnej przekraczała linię kolejową aż trzema przejazdami. Kilkanaście lat temu w Siedliskach otwarto nowy odcinek drogi omijający dwa z tych przejazdów. Miałem oczywiście ambicję zdobywania gór z widokiem na linię kolejową, ale na początek zająłem się motywami bardziej przyziemnymi. Zainteresowało mnie pole z belami siana na skraju wsi Sędziszowa. Uwieczniłem z nim dwa pociągi, które po godzinie 15 krzyżują się w Bobowej. Są to TLK „Małopolska” z Gdyni do Krynicy oraz regio Krynica – Tarnów. „Małopolskę” prowadziła EU07-1528 z PKP Cargo a skład liczył aż 4 wagony. 

EU07-1528 z pociągiem TLK "Małopolska" z Gdyni do Krynicy
na szlaku między przystankiem Pławna a stacją Bobowa

Na osobówce zaś jechał EN57-2078. 

EN57-2078 jako pociąg regio z Krynicy do Tarnowa na szlaku
między Bobową a Pławną

Kolejne pociągi już planowałem zrobić z wyższego pułapu. Na początek wybrałem pobliskie wzniesienie Piekarówka wznoszące się po zachodniej stronie doliny. Okrążyłem je jadąc przez wieś Bruśnik i dotarłem do punktu, z którego było widać most kolejowy na Białej za przystankiem Pławna. Był to motyw na pociąg od Tarnowa, a najbliższa osobówka pojedzie z Krynicy. Rozpocząłem więc wspinaczkę polnymi drogami na szczyt wzniesienia. Po dłuższych poszukiwaniach udało się dostać na punkt, z którego pięknie było widać linię kolejową od pola z belami siana w Sędziszowej po most na Białej w Pławnej. Jako pierwsza ma jechać „Dolina Popradu” z Krynicy do Krakowa. Niestety w trakcie jej przejazdu złośliwa chmura spłatała figla. Ze słońcem udało się skład zrobić jedynie od tyłu jak wjeżdża na most na Białej. 

EN63A-018+002 jako pociąg regio "Dolina Popradu" z Krynicy
do Krakowa pokonuje most na Białej za przystankiem Pławna

No to zaczekałem na kolejną osobówkę z Tarnowa do Muszyny, która jedzie 25 minut później. Już wiedziałem, że pojedzie na niej klasyczny EN57-1440, bo widziałem go w Tarnowie. Tym razem słońce pięknie współpracowało i zrobiłem jednostkę w kilku ujęciach. 

EN57-1440 jako pociąg regio z Tarnowa do Muszyny dojeżdża
do przystanku Pławna

Ten sam pociąg na szlaku w kierunku Bobowej

Z powrotem próbowałem dostać się już najkrótszą droga do Bruśnika, ale tak się złożyło że wylądowałem u kogoś na gospodarstwie. Na szczęście gospodarz pokierował mnie którędy mam się wydostać i szybko znalazłem się na drodze asfaltowej. Z Bruśnika nie jechałem prosto do drogi wojewódzkiej w Sędziszowej, lecz udałem się wąską drogą prosto do osiedla Berdechów należącego do Bobowej. W pewnym momencie wypatrzyłem miejsce, skąd było widać linię kolejową na wysokości cmentarza w Siedliskach. No to po hamulcach i przystanąłem sobie w oczekiwaniu na kolejną osobówkę, która pojedzie w relacji Muszyna – Kraków. Wcześniej jednak od Tarnowa nadjechał towarowy i to z tym żółtoczelnym jamnikiem, którego widziałem w Tarnowie Filii. Zdążyłem zrobić jako takie zdjęcie z cyklu okp. 

ET41-153 z pociągiem towarowym mija cmentarz w Siedliskach
koło Bobowej

Osobówka już wiedziałem kiedy pojedzie, to można było dopieścić kadr 😊. 

EN57-2004 jako pociąg regio z Muszyny do Krakowa ruszył
parę minut temu ze stacji Bobowa

Niedługo potem zjawi się „Dunajec” Kolei Małopolskich z Krakowa do Nowego Sącza. Dla niego znalazłem plener z pagórka w Berdechowie. 

EN78-003+007 jako pociąg osobowy "Dunajec" z Krakowa do
Nowego Sącza dojeżdża do stacji Bobowa

Na tym skończyłem focenie na ten dzień. Szlakiem rowerowym wzdłuż Białej wróciłem do hotelu i udałem się na obiadokolację do położonej naprzeciwko restauracji. Wieczorem poszedłem się jeszcze przespacerować na ulicę Zamczysko w Berdechowie zobaczyć, czy będzie z niej widać linię kolejową. Szału nie ma, ale udało się zrobić stąd wieczorną „Jaworzynę” z Krynicy do Krakowa. Numerek jednostki znałem, bo to obieg z osobówki którą tu przyjechałem 😁. 

EN57-2049 jako pociąg "Jaworzyna" z Krynicy do Krakowa
mija na biegu stację Bobowa

I tak upłynął wieczór i poranek dzień pierwszy.

 

Dzień 2. Wtorek 23 lipca 2024 r.

Po deszczowej nocy wtorek przywitał mnie pełnym zachmurzeniem, ale już bez opadów. Zdecydowałem więc, że pojadę obczaić miejscówki na zdjęcia, z nastawieniem na ponowny przyjazd później przy lepszej pogodzie. Śniadania w hotelu miałem od godziny 7, czyli w trasę wyruszałem przeważnie około godziny 8. Pierwsze pociągi w planie jechały od strony Stróż. Najpierw był TLK „Wetlina” z Zagórza do Krakowa (planowo obsługiwany spalinowym zespołem trakcyjnym SKPL), zaraz po nim regio z Muszyny do Tarnowa, a potem osobówka z Tarnowa do Piwnicznej. Podobnie jak poprzedniego dnia kierowałem się na początek na północ drogą wojewódzką w kierunku Tarnowa. Za skrzyżowaniem z drogą do Bruśnika droga wojewódzka oraz linia kolejowa biorą ostry zakręt w prawo okrążając wzgórze Zimna Wódka. Zaraz za przejazdem kolejowym odchodzi polna droga wspinająca się na zbocze. Skręciłem w nią i okazało się, że jest z niej dobry widok na linię kolejową. „Wetliny” nie zdążyłem sfotografować, bo przejechała zanim wspiąłem się na szczyt. Ale zaraz po niej miały jechać dwie osobówki. Pogoda się stopniowo poprawiała i zaczęło momentami przebijać się słońce. Czekam na osobówkę od Muszyny, mija jej godzina odjazdu i nic. Odpalam Portal Pasażera i okazało się że jest opóźniona godzinę! Jednostka zdefektowała w Nowym Sączu i organizowano skład zastępczy. W takim razie pierwsze przyjedzie regio Tarnów – Piwniczna. Słońce co chwilę wychodziło, ale niestety w momencie przejazdu pociągu nie bardzo chciało współpracować i tylko troszeczkę oświetliło skład. 

EN57-2078 jako pociąg regio z Tarnowa do Piwnicznej na szlaku
między Pławną a Bobową

No trudno, przyjadę tu w inny dzień. Nie chciało mi się zjeżdżać do drogi wojewódzkiej od Krynicy, lecz pojechałem dalej pod górę i po chwili znalazłem się w centrum Sędziszowej, przy drodze wojewódzkiej nr 977 do Gorlic. Jej przebieg jest tu atrakcyjny widokowo. Poprowadzona jest działem między dolinami Białej i potoku Bieśninka. Korzystając z dużego zapasu czasowego i mało atrakcyjnej fotograficznie pogody, sprawdzałem boczne drogi schodzące w dół w kierunku drogi do Krynicy. Znalazłem tu miejsce z którego widać linię kolejową przed stacją Bobowa. Kolejne miejsce do odwiedzenia przy lepszej pogodzie. Do najbliższych pociągów wciąż miałem dużo czasu, to usiadłem sobie na przystanku przy drodze wojewódzkiej. Akurat od strony Gorlic przyjechał bus, wysadził pasażerką, po czym.. zawrócił na podwójnej ciągłej i ustawił się na przystanku w drugą stronę 😂 Początkowo myślałem, że rozkładowo miał jechać dalej, ale jako że wysadził ostatnią pasażerkę to kierowca uznał że skończy kurs. Tyle że na tablicy miał relację Wilczyska – Sędziszowa. Czyli wychodzi na to, że ktoś wydał mu zezwolenie na trasę do przystanku, gdzie nie ma możliwości przepisowego zawrócenia 😏. Zbliżała się już pomału opóźniona godzinę osobówka z Muszyny do Tarnowa i jednocześnie od Krakowa jechała „Dolina Popradu” do Krynicy. Oszacowałem że wykrzyżują się na mijance w Zborowicach, więc zdecydowałem się sfotografować krzyżowanie ze wschodniego zbocza doliny Białej. Najpierw czekał mnie długi zjazd serpentynami drogi wojewódzkiej do Zborowic, a następnie wspinaczka polną drogą na punkt widokowy z dwoma krzyżami. Jest tu jeden z wojennych cmentarzy upamiętniających krwawe bitwy jakie toczyły się tu między Austriakami a Rosjanami w okresie I wojny światowej. Z tego miejsca pięknie widać dolinę Białej oraz bardzo długi odcinek linii kolejowej od przystanku Pławna za mijankę Zborowice. Po drugiej stronie doliny w Bruśniku ustawiono wieżę widokową, ale w takim miejscu że za bardzo raczej pociągów z niej nie widać. Fatycznie opóźniona osobówka z Muszyny i „Dolina Popradu” wykrzyżowały się akurat na mojej wysokości w Zborowicach. W trakcie ich przejazdu słońce było jednak schowane za chmurami. Zrobiłem fotki, ale motyw jest do powtórzenia przy lepszej pogodzie.

EN57-2073 jako opóźnione godzinę regio z Muszyny do Tarnowa
dojeżdża do mijanki w Zborowicach, gdzie zaliczy krzyżowanie

EN63A-002+018 jako pociąg "Dolina Popradu" z Krakowa do
Krynicy minął przed chwilą mijankę Zborowice

Jadąc dalej do góry dotarłem do drogi Ciężkowice – Staszkówka, którą skierowałem się w stronę tej pierwszej miejscowości. Na pograniczu Zborowic i Ciężkowic znalazłem kolejny punkt z dobrym widokiem na linię kolejową w rejonie mijanki Zborowice. Zdecydowałem, że zaczekam tu do pociągu TLK „Bieszczady” z Krakowa do Zagórza (obsługiwanego taborem SKPL), który pojedzie za niespełna godzinę. Pogoda zaczęła się poprawiać i coraz częściej pokazywało się słońce. Po około półgodzinnym czekaniu usłyszałem że coś jedzie od strony Stróż. Tym czymś był Impuls w barwach Województwa Pomorskiego na jeździe próbnej. Udało mu się zrobić kilka ujęć ze słońcem na mijance w Zborowicach oraz na szlaku do Bogoniowic Ciężkowic. 

Hybrydowy impuls dla Województwa Pomorskiego w trakcie
jazdy próbnej jedzie przez mijankę Zborowice

A tu jest już na szlaku do Bogoniowic Ciężkowic

W momencie przejazdu pociągu TLK „Bieszczady” również pogoda była łaskawa i udało się zrobić dobre kadry zarówno na szlaku od Bogoniowic Ciężkowic, jak i przed Pławną. 

TLK "Bieszczady" z Krakowa do Zagórza dojeżdża do mijanki
Zborowice

A tu już jest na szlaku za Zborowicami

Tu zaś dojeżdża do mostu na Białej, za którym znajduje się
przystanek Pławna

Tak więc mogłem tę miejscówkę odhaczyć jako zaliczoną i jechać dalej do Ciężkowic. Jechałem cały czas w dół mijając główne atrakcje turystyczne tego miasteczka, czyli Skamieniałe Miasto i Wąwóz Czarownic z wodospadem. W Ciężkowicach miałem ponad godzinę przerwy i udałem się na drugie śniadanie. Od Tarnowa najbliższy pociąg jest dopiero po godzinie 14, natomiast wcześniej jadą dwa składy od Nowego Sącza. Jest to pod słońce, więc trzeba trochę pokombinować aby znaleźć odpowiedni kadr. Jako pierwsza o 12 jedzie osobówka Muszyna – Tarnów i dla niej wybrałem kadr spod szkół przy ulicy Łuczkiewiczów. 

EN57-2004 jako pociąg regio z Muszyny do Tarnowa na szlaku
Zborowice - Bogoniowice Ciężkowice

Po godzinie 13 jedzie TLK „Małopolska” z Krynicy do Gdyni, dla której miałem upatrzony pagór w Bogoniowicach na wysokości szlaku do Gromnika. Tam linia zakręca nieco bardziej w kierunku słońca i można zrobić zdjęcie z profilu. 

TLK "Małopolska" z Krynicy do Gdyni ruszył chwilę temu ze
stacji Bogoniowice Ciężkowice i jest na szlaku do Gromnika

Do tego miejsca zapuściłem się najdalej na północ i odtąd zmierzałem pomału z powrotem w stronę Bobowej, ale zachodnim zboczem doliny Białej. Przejechałem przez Ciężkowice drogą wojewódzką, a następnie odbiłem w prawo na Kąśną Dolną. Dojechałem do linii kolejowej, która przebiega tu obok małego stawu wędkarskiego. Jest to obowiązkowy motyw do zdjęcia pociągu odbijającego się w wodzie, ale na późniejszą godzinę. Póki co pojechałem dalej na południe w kierunku mijanki Zborowice. Wąska droga przekroczyła dwukrotnie linię kolejową omijając dworek, w którym mieszkał niegdyś Ignacy Paderewski, a za drugim przejazdem było rozwidlenie. Wybrałem prawą odnogę, która wznosi się do góry i po wyjechaniu kawałek do góry ukazał mi się całkiem niezły widok. Można stąd zrobić pociąg z dawną strażnicą przejazdową i kościołem w Ciężkowicach. Wprawdzie trochę przeszkadzało pole kukurydzy i samotne drzewo rosnące przed torem, ale zdecydowałem się zrobić stąd osobówkę z Tarnowa do Krynicy. 

EN57-2073 jako pociąg osobowy z Tarnowa do Krynicy na szlaku
Bogoniowice Ciężkowice - Zborowice

Po jej przejeździe postanowiłem udać się na obiad do zajazdu Relax zlokalizowanego przy drodze z Ciężkowic do Kąśnej Dolnej. Po drodze przypadkowo ustrzeliłem griffina PKP Intercity na jeździe próbnej. 

EU160-044 jako jazda próbna na szlaku Bogoniowice Cieżkowice - 
Zborowice

Zajazd Relax zrobił na mnie dobre wrażenie. Sala klimatyzowana i danie dnia z deserkiem. Spokojnie można wystawić wysoką ocenę. Miałem ambicję, że po obiedzie złapię TLK „Małopolska” z Gdyni do Krynicy ze stawem w Kąśnej Dolnej, ale nie zdążyłem. Nie ma jednak czego żałować, bo w momencie jej przejazdu akurat nie było słońca. Nad staw przyjadę na kolejną osobówkę od Tarnowa przy lepszym oświetleniu, a tymczasem ruszyłem na przeciw osobówce z Krynicy do Tarnowa. Wróciłem do przejazdu przy którym łapałem regio Tarnów – Krynica i udałem się drogą dalej wzdłuż torów. Po 200 metrach przy kapliczce droga oddala się od toru i wspina na zbocze, u stóp którego ulokowana jest mijanka Zborowice. Spodobała mi się ta kapliczka i uznałem, że to właśnie z nią zrobię regio z Krynicy. Pojechał piękny klasyczny EN57-1056. 

EN57-1056 jako pociąg regio z Krynicy do Tarnowa opuszcza
mijankę Zborowice

Kolejna osobówka również będzie jechać od strony Krynicy, więc pojechałem dalej na południe. Droga wspina się na zbocze, po czym się obniża i ponownie zbliża do torów przy wyjeździe z mijanki Zborowice. W trakcie gdy oddaliłem się na chwilę od linii kolejowej, słyszałem że coś wjeżdża na mijankę od strony Tarnowa i zatrzymuje się na niej. Tym czymś była stonka Orion Kolej targająca na zimno tamarę i drugą stonkę. Skoro luzaki zatrzymano na mijance a do najbliższej osobówki była ponad godzina, to znaczy że pojedzie towarowy od strony Stróż. Nie zdążyłem jeszcze znaleźć miejscówki, a tu zza łuku wyłonił się traxx Lotosu z cysternami. No cóż, mówi się trudno. Pojechałem na wyjazd z mijanki w kierunku Bobowej spodziewając się, że zaraz wypuszczą na szlak stonkę Orion Kolej. Mija kilka minut, a luzaki dalej stoją. No to może jedzie kolejny towar od Stróż. Wróciłem na miejscówkę z widokiem na wjazd z tego kierunku i rzeczywiście, w odbiegu za Lotosem jechał słowacki jamnik z węglarkami, które pięknie zawijały się na łukach. 

Słowacki jamnik z węglarkami wjeżdża na mijankę Zborowice
od strony Bobowej

No to teraz już na pewno wypuszczą luzaki. Ponownie pojechałem na wyjazd z mijanki, ale okazało się że znów się przeliczyłem. Pojechał trzeci towar od Stróż 😮. Tym razem był to karakan Freightlinera ze szmaciakami. 

66008 z pociągiem towarowym dojeżdża do mijanki Zborowice
z kierunku Bobowej

Po nim już rzeczywiście wypuszczono luzaki Orion Kolej. 

SM42-2209 ciągnąca na zimno TEM2-044B i SM42-2475 spółki
Orion Kolej ruszyły z mijanki Zborowice

Po ich wyjeździe do najbliższej osobówki zostało niespełna pół godziny. Nie nastawiałem się, że coś przez ten czas będzie się działo. Los jednak ponownie mile mnie zaskoczył serwując kolejnego towarka, dla odmiany od strony Tarnowa. Był to również Freightiner, ale tym razem prowadzony Dragonem. 

E6ACTd-101 z pociągiem towarowym przejeżdża przez mijankę
Zborowice

Ciekawie jeżdżą te towarki na kryniczance. Najpierw przez cały dzień nic, a potem nagle cztery składy w ciągu pół godziny 😮. Następnym pociągiem było już regio „Dolina Popradu” z Krynicy do Krakowa zestawiona tradycyjnie z dwóch impulsów. 

EN63A-018+002 jako pociąg "Dolina Popradu" z Krynicy do
Krakowa zbliżają się do mijanki Zborowice

Fajny skład, ale jak dla mnie na tym pociągu jest to marnotrawstwo. Na „Dolinie Popradu” tylko w niedzielę frekwencja uzasadnia podwójną jednostkę. A między Krakowem a Katowicami ludzie codziennie tłoczą się w pojedynczych czteroczłonowych impulsach. Po przejeździe „Doliny Popradu” musiałem szybko przemieścić się z powrotem nad staw w Kąśnej Dolnej, aby zgodnie z planem uwiecznić z nim osobówkę Tarnów – Muszyna. Plan udało się sprawnie zrealizować. 

EN57-2004 jako pociąg regio z Tarnowa do Muszyny mija staw
w Kąśnej Dolnej (szlak Bogoniowice Ciężkowice - Zborowice)

Teraz okolice mijanki w Zborowicach miałem już obfocone i można jechać dalej do Bobowej. Na wyjeździe ze Zborowic w kierunku Bobowej linia kolejowa ponownie przytula się do zbocza, a droga wspina się stromo do góry. Tym razem podjazd był solidny i długi. Ciągnął się prawie 2 kilometry. Mijałem dwie starsze panie, które podziwiały skąd mam tyle sił w nogach 😂. Następnie zjechałem do centrum Pławnej, po czym znów mierzyłem się z podjazdem w stronę Bruśnika. Tak dotarłem do miejsca z widokiem na most na Białej, do którego zapuściłem się poprzedniego dnia. Zdecydowałem się zrobić stąd regio z Muszyny do Krakowa oraz „Dunajca”. 

EN57-2046 jako pociąg regio z Muszyny do Krakowa rusza
z przystanku Pławna

EN78-002+001 jako pociag "Dunajec" z Krakowa do Nowego
Sącza zatrzymuje się na przystanku Pławna

Potem tą samą trasą co dzień wcześniej kierowałem się do Bobowej, osiedla Berdechów. Po dotarciu do doliny Białej skręciłem w lewo, gdyż chciałem koniecznie zdobyć pagór na wysokości Sędziszowej na zachodnim zboczu doliny. Jadąc doliną wypatrzyłem niewielki cmentarzyk na stoku. Okazało się, że nie jest to cmentarz, lecz golgota. Na stromym zboczu doliny zrobione są stacje drogi krzyżowej. Ciekawy pomysł. Dzięki temu wspinając się przez kolejne stacje można częściowo poczuć się jak Jezus dźwigający krzyż. Zachowując powagę tego miejsca wszedłem na szczyt z którego ukazał się urokliwy widok na dolinę Białej. Linię kolejową widać było od Sędziszowej aż po stację Bobowa. Na szczyt dotarłem akurat jak jechał TLK „Bieszczady” z Zagórza do Krakowa i udało mi się na szybko zrobić mu dwa ujęcia. 

TLK "Bieszczady" z Zagórza do Krakowa na szlaku Bobowa -
Zborowice

Chciałem stąd zrobić pociąg regio „Nikifor” z Krakowa do Krynicy, który miał jechać za 45 minut. Widok był stąd jednak tak piękny, że marzeniem byłby skład towarowy. Nie minęło pół godziny a marzenie się spełniło 😍. Od strony Bobowej nadjechał towarek, lokomotywa serii 182 w barwach podobnych do SKPL z cysternami gazówkami. Zrobiłem mu chyba z 12 ujęć 😃. Na obróbkę ich wszystkich miałem potem z pół godziny wyjęte z życia 😂. 

182 007-5 z gazówkami minęła stację Bobowa

Tu już jest na wysokości wsi Siedliska (szlak Bobowa - Zborowice)

A tu już mija wieś Sędziszowa

Po przejeździe towara byłem już nasycony kadrami z tego miejsca, ale do przyjazdu „Nikifora” zostało 15 minut, to poczekałem. 

EN78A-004 jako pociąg "Nikifor" z Krakowa do Krynicy mija
Sędziszową

Tu już mija Siedliska

i wjeżdża na stację Bobowa, którą minie na biegu

Po natrzaskaniu kolejnych kilkunastu fotek „Nikifora” zszedłem na dół i pojechałem do hotelu. Okazało się, że jakbym został jeszcze z 10 minut, załapałbym się na pomorskiego impulsa hybrydowego wracającego z jazdy próbnej. Ale i tak dzień był bardzo owocny w ciekawe kadry, mimo że poranek nie zapowiadał się ciekawie.

 

Dzień 3. Środa 24 lipca 2024 r.

Tym razem poranek był słoneczny, więc zdecydowałem się zacząć od poprawy miejscówek z wtorku rana. Jako pierwszy miałem upatrzony motyw ze wzgórza Zimna Wódka przed przystankiem Pławna. Złapałem stamtąd TLK „Wetlina”. 

TLK "Wetlina" z Zagórza do Krakowa za chwilę minie przystanek
Pławna

Następnie miałem ambicję, żeby przemieścić się szybko do centrum Sędziszowej i z drogi wojewódzkiej na Gorlice zrobić osobówkę Muszyna – Tarnów. Niestety jedzie ona kilkanaście minut po „Wetlinie” i nie dałem rady zdążyć. Zaczekałem więc na kolejny pociąg, czyli regio z Tarnowa do Piwnicznej. 

EN57-1056 jako pociąg regio z Tarnowa do Piwnicznej zbliża
się do stacji Bobowa

Kolejnym motywem do poprawy był widok na mijankę w Zborowicach spod dwóch krzyży na wschodnim zboczu doliny Białej. Szybki zjazd serpentynami a następnie wspinaczka na zbocze i po chwili delektowałem się pięknym widokiem na Zborowice. Czekałem na „Dolinę Popradu” z Krakowa do Krynicy, ale oczywiście nie obrażę się jakby wcześniej coś pojechało. No i znów się pofartowało, bo trafiła się kolejna próba z Newagu. Tym razem w postaci czteroczłonowego Impulsa w barwach Województwa Zachodniopomorskiego. Zrobiłem mu chyba z 10 ujęć od momentu jak przejechał most na Białej w Pławnej do chwili jak mijał dworek Paderewskiego w Kąśnej Dolnej. Jak na razie Województwo Zachodniopomorskie ma tylko jednego czteroczłonowego Impulsa w nowych barwach, jest to jednostka 31WEbb-020.

31Webb-020 dla Województwa Zachodniopomorskiego
minął most na Białej w Pławnej

tu dojeżdża do mijanki Zborowice

tu jest na mijance

a tu jest na szlaku do Bogoniowic Ciężkowic

Kilkanaście minut późnej w podobnych kadrach zrobiłem „Dolinę Popradu”. 

EN63A-001+002 jako pociąg regio "Dolina Popradu" z Krakowa
do Krynicy mijają dworek Paderewskiego w Kąśnej Dolnej
(szlak Bogoniowice Ciężkowice - Zborowice)

tu wjeżdżają na mijankę Zborowice

tu są na mijance

tu już są na szlaku do Bobowej

a tu zbliżają się do mostu na Białej w Pławnej

Słońce pięknie przyświecało i mogłem spokojnie miejscówkę odhaczyć jako zaliczoną J. Dalej na północ do Ciężkowic mam wszystkie kadry zrobione przy dobrej pogodzie, czyli wracam do Bobowej. Nie chciałem schodzić ścieżką do Zborowic, wolałem zjechać sobie naokoło ale asfaltem. Wyjechałem do góry do drogi Ciężkowice – Staszkówka i skręciłem w stronę tej drugiej miejscowości. Tam uzupełniłem zapasy w sklepie, po czym przeciąłem głęboką dolinę rzeczki Bieśninki docierając do drogi wojewódzkiej Tarnów – Gorlice w Sędziszowej. Po godzinie 10 zaczęło przybywać chmur zwiastujących deszcze. Na wszelki wypadek jechałem pomału do Bobowej, testując przy okazji zjazd z Sędziszowej do Siedlisk. Planowałem zrobić z tej drogi TLK „Bieszczady” z Krakowa do Zagórza. Zjeżdżam sobie i wypatrzyłem stojący na stacji Bobowa skład towarowy z dragonem Freightlinera oczekujący na krzyżowanie z „Bieszczadami”. No to po hamulcach i skręt w drogę polną, skąd jest lepszy widok. Zrobiłem wjazd „Bieszczad” a następnie wyjazd towarka. 

TLK "Bieszczady" z Krakowa do Zagórza wjeżdża na stację
Bobowa, gdzie na krzyżowanie czeka skład towarowy Freightlinera

Dragon Freightlinera po przepuszczeniu "Bieszczad" ruszył na
szlak do Zborowic

Jak dotarłem pod hotel jeszcze nie padało, więc pojechałem rozeznać miejscówki na dalszym odcinku w kierunku przystanku Bobowa Miasto. Zaraz za stacją w Bobowej linia kolejowa przechodzi tunelem pod drogą wojewódzką. Jest to jeden z najkrótszych i najmłodszych tuneli na sieci PKP, powstał na początku lat 90 XX wieku. Za tunelem linia idzie ciekawą eską. Zaczekałem tu na regio z Muszyny do Tarnowa. 

EN57-2046 jako pociąg regio z Muszyny do Tarnowa na szlaku
między przystankiem Bobowa Miasto a stacją Bobowa

Skupiłem się na penetracji pagórków na zachód od Bobowej, z okolic drogi do Brzanej. Równolegle do tej drogi po jej północnej stronie idzie zielony szlak pieszy na Bukowiec. Widać z niego fragment linii kolejowej między stacją Bobowa a przystankiem Bobowa Miasto. Do odwiedzenia w godzinach wieczornych. Zacząłem sprawdzać jeszcze pagórki na południe od Brzanej, ale pierwsze krople deszczu zmusiły mnie do odwrotu. Wracając do hotelu zatrzymałem się jeszcze raz przy podwójnym łuku przed tunelem i zaczekałem na TLK „Małopolska” z Krynicy do Gdyni. 

EP07-1061 z pociągiem TLK "Małopolska" z Krynicy do Gdyni
wjeżdża na stację Bobowa, którą minie na biegu

Potem rozpadało się na dobre i udałem się na lunch. Spodziewałem się, że będzie lało już do wieczora, ale po godzinie 16 zaczęło się rozpogadzać. W takim razie zebrałem się ponownie i na początek zrobiłem osobówkę Tarnów – Muszyna między stacją Bobowa a tunelem. 

EN57-2046 jako pociąg osobowy z Tarnowa do Muszyny ruszył
ze stacji Bobowa

Potem udałem się poszukać plenerów fotograficznych w południowej części Bobowej. Dopiero trzeciego dnia pobytu w tym miasteczku zapuściłem się do jego centrum 😅. Przed II wojną światową znaczny procent mieszkańców Bobowej stanowili Żydzi. Zachowała się tu synagoga oraz kirkut żydowski z ohelem. Kolega z pracy dowiedziawszy się, że jadę na urlop do Bobowej skomentował, iż jadę do żydogrodu 😂. Co ciekawe nazwa przystanku kolejowego Bobowa Miasto przez większą część jego istnienia była na wyrost. Przystanek został wybudowany w roku 1903 a 31 lat później Bobowa utraciła prawa miejskie i odzyskała je dopiero w roku 2009. Jako kolejną w planie miałem osobówkę z Muszyny do Krakowa. Za przystankiem Bobowa Miasto tor idzie w krzakach i możliwość wykonania zdjęć pojawiła się dopiero przy kolejnym przystanku w Jankowej. Na łące przed przystankiem żerowały sobie bociany i po cichu liczyłem, że zapozują do zdjęcia z pociągiem. Niestety odgłos jednostki ruszającej z przystanku przepłoszył je L

EN57-1466 jako pociąg regio z Muszyny do Krakowa rusza
z przystanku Jankowa

Następnie od Tarnowa przyjedzie „Dunajec” Kolei Małopolskich. Dla niego postanowiłem wrócić się do Bobowej i poszukać motywu z ulicy Świętego Wawrzyńca prowadzącej na wschód w kierunku Stróżnej. Ulica wznosi się na pagór z wieżami telefonii komórkowej, które dobrze widać jak się wjeżdża pociągiem do Bobowej od Tarnowa. W takim razie musi też z niej być dobry widok na pociągi. Faktycznie znalazłem po drodze miejsce, gdzie widać linię kolejową na długim odcinku od Sędziszowej przez Siedliska aż do wjazdu na stację Bobowa. Chciałem jednak spenetrować całą ulicę aż do nadajników, to pojechałem dalej. Spod wież komórkowych też dobrze widać stację, ale tu słońce dobrze świeci w godzinach przedpołudniowych. Wróciłem więc na wcześniej upatrzoną miejscówkę. Szybko pożałowałem zachłanności, że chciałem od razu zajrzeć pod nadajniki, bo spóźniłem się na „Dunajca”. Zdążyłem mu zrobić tylko jedno ujęcie jak wjeżdża na stację. 

EN78-004+003 jako pociąg "Dunajec" z Krakowa do Nowego
Sącza wjeżdża na stację Bobowa

No trudno, mam za swoje. Na szczęście 25 minut później jedzie TLK „Bieszczady” z Zagórza do Krakowa, to się zrobi im zdjęcie od tyłu. Przy ich przejeździe towarzyszyła mi ciekawa gra świateł. Pociąg był oświetlony, ale góry w tle były w cieniu. 

TLK "Bieszczady" z Zagórza do Krakowa opuszcza stację Bobowa

A tu już mija Sędziszową przy szlaku Bobowa - Zborowice

Potem miałem 40 minut do kolejnych pociągów i pokręciłem się po bocznych uliczkach. Chciałem jeszcze zajrzeć pod kirkut żydowski, który jest położony na górce z której może być widać szlak w kierunku Stróż. Satysfakcjonującego widoku w tym kierunku  niestety nie znalazłem, za to odkryłem lepszy punkt widokowy na popołudniowe pociągi od Tarnowa. Widać z niego było szlak od Sędziszowej do Bobowej włącznie ze stacją. No to zaznaczyłem to jako obowiązkowy punkt na jutro, a teraz wybrałem się do wypatrzonego w południe motywu z zielonego szlaku w Brzanej. Zrobiłem stąd jadące w krótkim odstępie czasu regio Piwniczna – Bobowa oraz „Nikifora”. Oba składy pięknie zaprezentowały się w niskim słońcu. 

EN57-1056 jako pociąg regio z Piwnicznej kończy bieg w Bobowej

EN78A-004 jako pociąg "Nikifor" z Krakowa do Krynicy minął
stację Bobowa i zaraz zatrzyma się na przystanku Bobowa Miasto

Na tym zakończyłem środowe zdjęcia.

 

Dzień 4. Czwartek 25 lipca 2024 r.

Czwartkowy poranek przywitał mnie średnio sprzyjającą aurą. Ale przecież nie będę siedział w pokoju. Pojechałem sobie poszukać miejscówek wzdłuż szlaku w kierunku Stróż. Co jakiś czas padał przelotny deszcz, ale były to krótkie opady które przeczekiwałem pod najbliższymi wiatami przystankowymi. Jankowa ma swój przystanek kolejowy, który leży na skraju wsi. Centrum jest 2 kilometry na zachód. Zaraz za przystankiem Jankowa zaczynają się już Wilczyska. Na początek wjechałem do przysiółka Jeżów, gdzie mieści się renesansowy dwór obronny Jeżowskich z XVI wieku. Zaraz za dworem odchodzi boczna droga w stronę torów, przy której pasły się krówki. Zaczekałem przy nich na najbliższy pociąg, którym była osobówka z Tarnowa do Piwnicznej. 

EN57-2078 jako pociąg osobowy z Tarnowa do Piwnicznej na
szlaku między Jankową a Wilczyskami

Potem zająłem się penetracją alternatywnych dróg łączących Jankową z Wilczyskami. Od strony rzeki Białej jak na razie nie znalazłem ciekawych motywów. Za to ze wschodniego zbocza doliny udało się znaleźć dwa plenery: jeden zaraz za przystankiem Jankowa, drugi na wysokości łąki z krówkami. Zapisałem je sobie jako miejsca do odwiedzenia następnego dnia rano. Z przysiółka Jeżów kierowałem się drogą wojewódzką do centrum Wilczysk. Dojechałem do przejazdu kolejowego, gdzie były opuszczone szlabany, No to szybko w tył zwrot i jazda na polanę z krówkami. A tu widzę, że oprócz krów pojawiły się na niej bociany i tym razem pociąg ich nie przepłoszył. Pojechała klasyczna jednostka EN57 relacji Muszyna – Tarnów, która załapała się na zdjęcie z krowami i bocianami. \

EN57-1466 jako pociąg regio z Muszyny do Tarnowa pomiędzy
Wilczyskami a Jankową

Wróciłem do przejazdu kolejowego na drodze wojewódzkiej. Przejechałem przez tory i widzę, że znów szlabany lecą w dół. Ewakuowałem się w boczną drogę i na szybko złapałem skład towarowy, EU07 LTG Cargo z kilkoma platformami do przewozu kontenerów. 

EU07-190 z kilkoma platformami do kontenerów na szlaku między
Wilczyskami a Jankową

Jako kolejny cel do odwiedzenia obrałem bardzo rzucający się w oczy samotny dom na zachodnim zboczu doliny. Z mapy wykminiłem, że znajduje się on w Wojnarowej. Na wysokości zabytkowego kościoła w Wilczyskach skręciłem w boczną drogę prowadzącą do Nowego Sącza przez Korzenną. Przejechałem na drugi brzeg Białej i zobaczyłem boczną drogę z drogowskazem „Ptaszkowa 10”. Tak więc byłem blisko swojej kwatery z zeszłorocznego urlopu 😀. Przy kościele w Wojnarowej skręciłem w prawo w drogę, która prowadziła ostro pod górę. Chyba był to najbardziej stromy podjazd jaki pokonałem na tym wyjeździe. Dotarłem pod dom, który wypatrzyłem z dołu i faktycznie był stąd piękny widok. Można z tego miejsca zarówno sfotografować pociągi jadące od Tarnowa na odcinku między Jankową a Wilczyskami, jak i od Stróż jak wyjeżdżają z mijanki w Wilczyskach. Jako że pogoda wciąż nie sprzyjała fotografowaniu uznałem, że pora jechać na obiad. Jak zjechałem pod stację w Wilczyskach, zastałem opuszczone szlabany na przejeździe. Od strony Tarnowa nadjechał dragon Olavionu z kontenerami. Później dowiedziałem się, że była to nówka nieśmigana. Jedna z pierwszych jazd tego loka. 

E6ACTab-056 z kontenerami wjeżdża do Wilczysk od strony
Bobowej

Na obiad tym razem postanowiłem przetestować Karczmę Śliwkową przy rynku w Bobowej. Nawet dobra. W trakcie obiadu pogoda poprawiała się. Uznałem więc, że wracam na górę do Wojnarowej. Miałem ambicję zdążyć na osobówki jadące w obu kierunkach po godzinie 14, ale mimo szczerych chęci nie udało się. Regio do Krynicy mi całkiem zwiało, a pociąg do Tarnowa udało się zrobić od tyłu jak dojeżdża do Jankowej. 

EN57-2073 jako pociąg regio z Krynicy do Tarnowa dojeżdża
do przystanku Jankowa

Nigdzie mi się jednak nie spieszyło i poczekałem na kolejne pociągi. Od Tarnowa już po kilkunastu minutach pojechał TLK „Małopolska” z Gdyni do Krynicy. 

EP07-1028 z pociągiem TLK "Małopolska" z Gdyni do Krynicy
na szlaku między Jankową a Wilczyskami

Od Stróż najbliższa osobówka jest za godzinę, ale tak się złożyło że po kwadransie przyjechał towarek ze słowackim jamnikiem. Został zatrzymany na mijance, czyli coś ciekawego jedzie też od Tarnowa. Tym czymś były luzaki w postaci dwóch stonek. Jedna w klasycznych zielonych barwach targała drugą niebieską, zapewne do Newagu na przegląd. 

Duet lokomotyw SM42 zbliża się do Wilczysk od strony Bobowej

Po przejeździe stonek, słowacki jamnik ruszył, ale przy jego wyjeździe słońce średnio współpracowało. 

Słowacki jamnik serii 131 z węglarkami rusza z mijanki Wilczyska
na szlak do Bobowej, po zaliczeniu krzyżowana ze stonkami

Uznałem więc że zaczekam 40 minut do „Doliny Popradu”. Przy jej wyjeździe z mijanki też nie do końca się udało. Na samej mijance skład był w cieniu, ale za to udało się go zrobić ze słońcem kawałek dalej z zabytkowym kościołem w Wilczyskach. 

EN63A-001+018 jako pociąg "Dolina Popradu" z Krynicy do
Krakowa opuszczają mijankę w Wilczyskach

a tu już dojeżdżają do przystanku w Jankowej

Dobra, uznałem miejscówkę za zaliczoną i ruszyłem z powrotem do Bobowej. Od Tarnowa jechała już osobówka do Muszyny, którą chciałem zrobić z Bobowej spod kirkuta żydowskiego. Zaraz jak przyjechałem, wyszedł mi na spotkanie taki czarnuszek w białych skarpetkach. 😍

Sympatyczny mieszkaniec Bobowej

Dzięki niemu czekanie na pociąg upłynęło bardzo sympatycznie. Jak musiałem na chwilę przerwać zabawę z kotkiem żeby zrobić zdjęcia, ten zaczepiał mnie pazurkami domagając się dalszej zabawy. Tym razem słońce ładnie współpracowało przy wszystkich ujęciach z tego miejsca. 

EN57-1466 jako pociąg regio z Tarnowa do Muszyny mija
Sędziszową przy szlaku Zborowice - Bobowa

tu już jest na wysokości wsi Siedliska

wjeżdża na stację Bobowa

a tu już wyjeżdża ze stacji

Wygłaskałem słodziaka na pożegnanie i udałem się w kolejne miejsce. Wybrałem się do centrum Jankowej, które znajduje się na zachodnim zboczu doliny Białej. Widok ze zbocza był cudny. Można było z niego zrobić pociąg na szlaku między Wilczyskami a Jankową na tle odległej o 13 kilometrów góry Chełm wchodzącej w pasmo Beskidu Niskiego. W ten piękny krajobraz wpisał się klasyczny EN57 obsługujący osobówkę z Muszyny do Krakowa. 

EN57-1440 jako pociąg osobowy z Muszyny do Krakowa zbliża
się do przystanku Jankowa

Niedługo po niej w drugą stronę jedzie „Dunajec”. I tu spróbowałem znowu szczęścia na miejscówce z bocianami przed przystankiem Jankowa. Może ciche impulsy nie przestraszą ptaków jak ruszająca jednostka EN57. Tym razem się udało. Z czterech bocianów dwa się nie przestraszyły, a dwa zaczęły uciekać ale załapały się jeszcze na fotkę 😃. 

EN78-006+001 jako pociąg "Dunajec" z Krakowa do Nowego
Sącza hamuje przed przystankiem Jankowa

Na koniec dnia wybrałem się jeszcze do Wilczysk na wysokości dworu Jeżowskich. Znalazłem sympatyczną miejscówkę z małym ogródkiem, koło polnej drogi prowadzącej nad rzekę Białą. Planowałem stąd zrobić regio Piwniczna – Bobowa oraz „Nikifora”. Tak się jednak złożyło, że trafił się jeszcze towarek z siódemką Orion Kolej. 

EU07-473 z węglarkami zbliża się do Wilczysk szlakiem z Bobowej

W związku z tym na „Nikifora” już nie czekałem i po regio zwinąłem się w drogę powrotną. 

EN57-2004 jako pociąg osobowy z Piwnicznej do Bobowej na
szlaku między Wilczyskami a Jankową

I tak upłynął wieczór i poranek dzień czwarty.

 

Dzień 5. Piątek 26 lipca 2024 r.

Ostatni pełny dzień pobytu w Bobowej rozpocząłem od plenerów, jakie poprzedniego dnia odkryłem na wschodnim stoku doliny Białej między Jankową a Wilczyskami. Miałem ambicję, żeby na jednej miejscówce zrobić TLK „Wetlina” z Zagórza do Krakowa a na drugiej jadącą w odbiegu za nim osobówkę Muszyna – Tarnów. Czas napięty, ale udało się zdążyć.

TLK "Wetlina" z Zagórza do Krakowa na szlaku Wilczyska -
Bobowa

EN57-1466 jako pociąg regio z Muszyny do Tarnowa hamuje
przed przystankiem Jankowa

Kolejne w planie jest regio Tarnów – Piwniczna, które zrobiłem spod wież komórkowych w Bobowej. 

EN57-2073 jako pociąg osobowy z Tarnowa do Piwnicznej
wjeżdża na stację Bobowa

Następny pociąg jest dopiero za godzinę, toteż przemieściłem się nieco dalej na południe za Wilczyska. Sprawdzałem motywy między Wilczyskami a Stróżami i znalazłem kilka na godziny popołudniowe. Póki co była jeszcze wczesna pora, to pojechałem dalej. Ulokowałem się na wyjeździe ze Stróż w kierunku Grybowa i zaczekałem na „Dolinę Popradu”. 

EN63A-018+001 jako pociąg "Dolina Popradu" z Krakowa do
Krynicy opuściły stację Stróże

Następny w planie był TLK „Bieszczady” z Krakowa do Zagórza, który przed Stróżami odbija na linię do Jasła. Zdecydowałem się więc zapuścić kawałek wzdłuż tej trasy. Mało uczęszczana linia, to warto mieć z niej jakieś foto. Po dłuższym rozglądaniu się po okolicy ostatecznie wybrałem łuk przed przystankiem we wsi Shaggiego (Szalowa lova 😛). 

SN84-004 jako pociąg TLK "Bieszczady" z Krakowa do Zagórza
za chwilę minie przystanek Szalowa

Wracając postanowiłem nie jechać przez centrum Stróż, a ominąć je od północnej strony. Przy posterunku odgałęźnym Sr3, gdzie odgałęzia się łącznica omijająca stację, przejechałem na północną stronę torów i po krótkim kluczeniu lokalnymi drogami do drogi wojewódzkiej na Tarnów. Po drodze mijałem ciekawy kompleks, gdzie znajduje się Muzeum Pszczelarstwa, Gospodarstwo Pasieczne oraz restauracja Bartna Chata. Zajrzę tu na obiad, ale wcześniej w planie mam jeszcze dwa pociągi. Najpierw jechało regio z Muszyny do Tarnowa, które zrobiłem na wyjeździe z Wilczysk na tle zabytkowego kościoła św. Stanisława. 

EN57-2070 jako pociąg osobowy z Muszyny do Tarnowa opuszcza
mijankę Wilczyska

Godzinę później jedzie TLK „Małopolska” z Krynicy do Gdyni, na którą poszukałem motywu z Wojnarowej, konkretnie z jej wschodnich przysiółków zlokalizowanych na wysokości Wilczysk. Po dłuższych poszukiwaniach znalazłem miejsce, skąd widać z profilu szlak Stróże – Wilczyska. Lok z trzema wagonami powinien się zmieścić. Do „Małopolski” było jeszcze sporo czasu, to schowałem się kawałek dalej w cieniu. Po jakimś czasie donośne rp1 zerwało mnie na równe nogi i ruszyłem na miejscówkę. Okazało się że to jechała mała drezynka, na którą nie chce się wyciągać aparatu. Wróciłem do cienia i ponownie zebrałem się tuż przed przyjazdem „Małopolski”. Okazało się, że jechała na 4 wagonach, ale i tak zmieściła się w kadrze. 

TLK "Małopolska" z Krynicy do Gdyni przemierza szlak Stróże -
Wilczyska

Do kolejnego pociągu miałem 1,5 godziny, to zgodnie z planem udałem się na obiad do Bartnej Chaty w Stróżach. Bardzo klimatyczne miejsce, polecam. Z racji sąsiedztwa gospodarstwa pasiecznego dużo potraw mają z dodatkiem miodu. Gdyby nie to że prowadziłem, najchętniej wziąłbym piwo miodowe 😀. Po obiedzie udałem się pod semafor wjazdowy do Stróż od strony Tarnowa, gdzie uwieczniłem klasycznego EN57 w obsłudze regio z Tarnowa do Krynicy. 

EN57-1466 jako pociąg regio z Tarnowa do Krynicy wjeżdża do
stacji Stróże

Pół godziny później w krótkim odstępie czasu jedzie regio Krynica – Tarnów oraz TLK „Małopolska” z Gdyni do Krynicy. Zrobiłem je w Wilczyskach na szlaku w kierunku Bobowej. 

EN57-2078 jako pociąg regio z Krynicy do Tarnowa opuścił
mijankę Wilczyska

EP07-332 z pociągiem TLK "Małopolska" z Gdyni do Krynicy
na szlaku między Jankową a Wilczyskami

Kolejna osobówka to „Dolina Popradu”, dla której miałem upatrzony już motyw z wyższego pułapu. Konkretnie z drogi, co idzie pod górę od kościoła w Wilczyskach. W poprzednich dniach po godzinie 15 od Stróż lubiły jechać towarki, więc nie obraziłbym się jakby teraz też tak się stało. Niestety dziś nie pojechały i musiałem zadowolić się samą „Doliną Popradu”. 

EN63A-001+018 jako pociąg "Dolina Popradu" z Krynicy do
Krakowa zbliżają się do Wilczysk

Następnie po godzinie 17 w krótkim odstępie czasu pojadą osobówki Tarnów – Muszyna i Muszyna – Kraków. Poszukałem dla nich motywów na szlaku Stróże – Grybów. Za Stróżami jest przejazd przez drogę do Gródka, gdzie łapałem „Dolinę Popradu” do Krynicy a potem w Białej Niżnej są jeszcze trzy polne przejazdy. Sprawdziłem je wszystkie, ale szału tam nie było. Ostatecznie na jednym z tych przejazdów zrobiłem regio z Tarnowa do Muszyny, a osobówkę Muszyna – Kraków złapałem przed semaforem wjazdowym do Stróż. 

EN57-2004 jako pociąg osobowy z Muszyny do Krakowa wjeżdża
do stacji Stróże

EN57-2070 jako pociąg osobowy z Tarnowa do Muszyny na
szlaku Stróże - Grybów

I wtedy zorientowałem się, że jakbym na jednym z tych polnych przejazdów w Białej Niżnej pojechał dalej do góry, to wyjechałbym na polanę z której lepiej byłoby widać podwójny łuk przy semaforze wjazdowym od Stróż 😕. Obiecałem sobie że jeszcze dziś tam wyjadę, ale teraz najbliższym pociągiem w planie był TLK „Bieszczady” z Zagórza do Krakowa. Pierwotnie planowałem wyjechać mu na spotkanie na linię w kierunku Jasła, ale ostatecznie wybrałem łącznicę omijającą Stróże. W końcu nie widziałem jeszcze żadnego zdjęcia pociągu na niej. 

SN84-004 jako pociąg TLK "Bieszczady" z Zagórza do Krakowa
przemierza łącznicę omijającą stację Stróże

TLK „Bieszczady” w Wilczyskach się krzyżują z „Dunajcem” Kolei Małopolskich. Dobrze by było na niego zdążyć na polanę za Stróżami, ale rowerem to pewnie nierealne. Determinacja, żeby mieć zdjęcie z tej polany była jednak tak duża, że pojechałem. Najwyżej poczekam na następny pociąg. Na „Dunajca” niestety nie zdążyłem, ale zostałem do kolejnej osobówki z Piwnicznej do Bobowej. Warto było tu wyjechać. Można pięknie zrobić pociąg na esce na tle kościoła w Stróżach. 

EN57-2046 jako pociąg regio z Piwnicznej do Bobowej wjeżdża
do Stróż

Po wykonaniu zdjęcia regio Piwniczna – Bobowa w niskim słońcu, ruszyłem już bez postojów do Bobowej.

 

Dzień 6. Sobota 27 lipca 2024 r.

Pora kończyć pierwszą część urlopu. W drogę powrotną planowałem wyruszyć osobówką po godzinie 12, więc naturalnie kilka pożegnalnych fotek jeszcze wykonałem. W planie miałem trzy pociągi: regio „Dolinę Popradu”, TLK „Bieszczady” oraz skład którego jeszcze na tym pobycie nie fotografowałem. Jest nim kursujący tylko w weekendy IC „Malinowski” z Warszawy do Krynicy. Nie chciało już mi się zapuszczać nigdzie daleko, zdjęcia wykonałem ze ścieżki spacerowej na wysokości stacji Bobowa. 

EN63A-018+001 jako pociąg regio "Dolina Popradu" z Krakowa
do Krynicy mija stację Bobowa

TLK "Bieszczady" z Krakowa do Zagórza mija na biegu stację
Bobowa

Najbardziej interesujący mnie „Malinowski” zestawiony był z lokomotywy EU07 PKP Cargo i dwóch wagonów.

IC "Malinowski" z Warszawy Wschodniej do Krynicy-Zdroju
mija na biegu stację Bobowa

Potem pojechałem się spakować i o godzinie 12 wsiadłem w regio do Tarnowa (EN57-2004). Też przez całą drogę nie byłem jedyny z rowerem. Jechał ze mną facet z córką jadący aż do Chrzanowa. Pouczał on każdego kto wsiadał z rowerem, żeby nie wieszał rowerów na wieszakach, bo to uszkadza szprychy 😅. W Tarnowie przesiadamy się do osobówki Kolei Małopolskich jadącej bezpośrednio do Oświęcimia, dzięki czemu uniknie się kłopotliwej przesiadki w Krakowie Głównym. Za to pojawił się inny problem, gdyż w Krakowie Głównym dosiadła się kolejna grupka rowerzystów i musiałem pilnować żeby nie zastawili mojego roweru. Dwa przystanki dalej bowiem wysiadam. Na szczęście dopchałem się w porę do wyjścia i około godziny 14 dotarłem do domu.

Malownicza linia Tarnów – Krynica była celem moich wyjazdów urlopowych od 2018 roku. Przez te 7 lat zjeździłem praktycznie całą linię: od Gromnika po Leluchów i Krynicę. Odcinek Tarnów – Tuchów też jest bardzo ciekawy, ale tam wszystkie pagóry zjeździł mój kolega spod Tarnowa i nie chcę dublować jego motywów 😛. Wyjazdy urlopowe na kryniczankę darzę dużym sentymentem i na pewno będę często do nich wracał we wspomnieniach. Oczywiście wszystkich motywów nie zjeździłem, jakieś pojedyncze miejscówki mi zostały. Ale to już będę uzupełniał na jednodniowych wyjazdach.