wtorek, 21 marca 2023

2019-04-27 Migiem do macierzy

 

Wygrzebałem jeszcze jeden wpis z archiwum. Tym razem nieco nowszy, bo z kwietnia 2019 r. Wybrałem się wówczas do Sochaczewa na imprezę „Migiem do macierzy”. To leżące niedaleko Warszawy miasto było wówczas ostatnim bastionem autobusów Jelcz M11. Tamtejszy Zakład Komunikacji Miejskiej na początku 2019 r. eksploatował ich aż 5 sztuk, co jak na koniec drugiej dekady XXI wieku było już ewenementem na skalę światową. W sobotę 27 kwietnia 2019 r. do Sochaczewa przyjechał dodatkowo szósty przedstawiciel tej serii, który również był niegdyś eksploatowany w ZKM Sochaczew, ale w 2016 r. został zakupiony przez miłośników komunikacji miejskiej z Warszawy. Nowi właściciele przyjechali swoim migiem do Sochaczewa na jego stare śmieci. Tam dołączył jeden z miejscowych Jelczy i na dwa wozy jeździliśmy po Sochaczewie i okolicach.

Imprezowy Jelcz wyjeżdżał z Warszawy, ale ja dosiadłem się przy dworcu PKP w Sochaczewie. Dojechałem tam najpierw pendolino do Warszawy Zachodniej a następnie Kolejami Mazowieckimi. Tuż po godzinie 10 imprezowy mig zajechał pod sochaczewski dworzec. Pomimo, że od 3 lat stacjonował on w Warszawie, zachował barwy ZKM Sochaczew, dzięki czemu do złudzenia przypominał wóz liniowy. Na początek zajechaliśmy pod największą atrakcję turystyczną Sochaczewa, jaką jest Muzeum Kolei Wąskotorowej. 

Jelcz M11 #95 z Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej
w Warszawie (ex ZKM Sochaczew) przy Muzeum Kolei
Wąskotorowej w Sochaczewie

Kolej wąskotorowa w Sochaczewie jest obecna od 1922 roku. Wówczas rozpoczęto przewozy na trasie Sochaczew – Tułowice, którą później wydłużono do Piasków Królewskich i Wyszogrodu. Linią kursowały pociągi towarowe wywożące drewno z Puszczy Kampinoskiej oraz pasażerskie. Regularne kursy zawieszono w roku 1984 a już dwa lata później w Sochaczewie otwarto Muzeum Kolei Wąskotorowej stanowiące oddział Muzeum Kolejnictwa w Warszawie (obecnie Stacja Muzeum). Dziś jednostka szczyci się największą w Europie kolekcją wąskotorowego taboru kolejowego. Zanim ruszyliśmy w podróż migami, mieliśmy okazję zwiedzić muzeum sochaczewskie muzeum. Większość eksponatów stanowią parowozy wywodzące się zarówno z kolei publicznych jak i cukrowniczych, leśnych i przemysłowych. Poza tym są też lokomotywy spalinowe, wagony, drezyny oraz tramwaj konny. Niewielka część taboru jest utrzymywana w stanie czynnym i eksploatowana w składach pociągów turystycznych kursujących na trasie do Wilczy Tułowskich. 

Parowóz CT1 produkcji niemieckiej (Aktiengesellschaftfür
Lokomotivbau Hohenzollern z Dusseldorfu) z wagonami do
przewozu drewna

Lokomotywa spalinowa Wls75 z wagonami do przewozu kruszywa

Po lewej parowóz Tw53 pochodzący z Górnośląskich Kolei
Wąskotorowych

Drezynka paradująca po terenie skansenu

Parowóz Ty6-3286 wyprodukowany w zakładach Linke Hoffman
Werke we Wrocławiu. Pracował początkowo w Katowicach
w zakładach przemysłowych a potem trafił na PKP na kolej 
grójecką, gdzie kolejarze nadali mu pieszczotliwą nazwę "bocian"

Parowóz Tya6-3326 produkcji zakładów Arnold Jung Lokomotivfabrik
GmbH w Jugenthal. Pracował na PKP na kolejach: Ełckiej,
Pomorskich i Warszawskich

Parowóz Tyb6-3406 produkcji  J.A. Maffei. Pracował na PKP
na kolei Grójeckiej

Parowóz Tx5-1431 produkcji zakładów Krauss-Maffei AG

Drezyna na bazie samochodu Warszawa

Parowóz Px29-1708 wyprodukowany w Warszawskiej Spółce
Akcyjnej Budowy Parowozów - PAROWÓZ

Parowóz Kp4 produkcji zakładów Fablok w Chrzanowie

Pruski parowóz CT3 produkcji Lokomotivfabrik L. Zobel, Bromberg

Wąskotorowe elektrowozy produkcji VEB w Hennigsdorfie.
Ten po prawej służył w Hucie im. Ludwika Waryńskiego
w Piekarach Śląskich

Tramwaj konny z linii Mrozy - Rudka

Parowóz Tx 1958 produkcji Orenstein & Koppel AG. Pochodzi
z kolei leśnej w Hajnówce

Parowóz  typu "Hutnik" Jedność Robotnicza z fabryki w Chrzanowie

Lokomotywa spalinowa Wls75 paradująca po terenie skansenu

Parowóz typu Ryś z fabryki w Chrzanowie

Po zwiedzeniu muzeum udaliśmy się naszym migiem na teren zajezdni ZKM mieszczącej się przy alei 600-lecia. Tam mieliśmy wyjątkową okazję do uwiecznienia na jednym zdjęciu aż pięciu Jelczy M11. Było to już ostatnie miejsce na świecie, gdzie można było naraz zobaczyć taką liczbę tych autobusów (no chyba że zostanie gdzieś zorganizowany zlot migów na wzór zlotów ogórków odbywających się w Warszawie na Noc Muzeów). Chociaż przydałby się obiektyw rybia łuska, żeby zmieścić wszystkie pięć autobusów na jednym zdjęciu. 

Wizyta na zajezdni ZKM w Sochaczewie. Ostatnia okazja
uwiecznienia naraz pięciu Jelczy M11

Ogółem tego dnia na zajezdni było sześć migów, łącznie z naszym imprezowym. Tyle że jeden stał na warsztacie i nie dało się go zmieścić na wspólnym ujęciu. 

Był jeszcze szósty mig, który stał na hali

Dla większości z tych Jelczy to już były ostatnie miesiące eksploatacji w Sochaczewie. Pracownicy ZKM poinformowali nas, że z pięciu posiadanych migów sprawne są trzy, a za kilka miesięcy planowany jest zakup nowych i używanych autobusów niskopodłogowych. Jeden Jelcz M11 zostanie zachowany a reszta będzie wystawiona na sprzedaż. Dalsza część imprezy odbyła się na dwa Jelcze.  Towarzyszył nam jeden z miejscowych migów. Tak się złożyło, że dzień imprezy „Migiem do macierzy” zbiegł się z inauguracją sezonu turystycznego na Sochaczewskiej Kolei Muzealnej, kiedy to na wąskotorówkę do Wilczy Tułowskich ruszyły pierwsze w 2019 roku pociągi. Po cichu więc liczyłem na fotostop z pociągiem wąskotorowym. Ku mojej uciesze organizatorzy mieli to w planie i z zajezdni udaliśmy się prosto na stację Chodaków, gdzie zaczekaliśmy na pociąg. 

Dwa Jelcze M11 (sochaczewski #SNB 6522 i warszawski #95)
oczekują na wąskotorówkę przy stacji Chodaków.

Skład był zestawiony z lokomotywy spalinowej Lxd2-342 i siedmiu zabytkowych wagonów osobowych. 

Spotkanie z pociągiem wąskotorowym z Sochaczewa do Wilczy
Tułowskich

Po zaliczeniu fotostopu z wąskotorówką, przemieściliśmy się na zachodnie krańce Sochaczewa, zlokalizowane na lewym brzegu rzeki Bzury. Zdjęcia wykonaliśmy na ulicy Lazurowej. Napatoczył się tu dodatkowo liniowy Solaris U9. 

Spotkanie z liniowym Solarisem U9 na ulicy Lazurowej

Fotostop na ulicy Lazurowej

Kolejnym punktem w planie dnia była pętla Energomontaż, zlokalizowana na południowym krańcu miasta. 

Pętla Energomontaż

Na wyjeździe z tej pętli organizatorzy zafundowali nawet mały wyścig Jelczy. 

Wyścig migów na ulicy Inżynierskiej

Później pojechaliśmy pod dworzec kolejowy, gdzie nasze migi pozowały do zdjęć na tle wieży ciśnień. 

Ujęcia przy wieży ciśnień koło dworca PKP

Na tym zakończyliśmy plenery miejskie z Sochaczewa i przenieśliśmy się na wioski zlokalizowane na północny-wschód od miasta. Pojechaliśmy tam tylko sochaczewskim migiem. Warszawski miał chwilę przerwy. Kierując się mniej więcej wzdłuż trasy wąskotorówki dotarliśmy do wsi Brochów, gdzie zatrzymaliśmy się na sklepostop. Akurat obok było gniazdo z bocianem, więc nie omieszkaliśmy zrobić z nim zdjęcia. 

Sochaczewski mig pod bocianim gniazdem w Brochowie

W Brochowie był też zaplanowany fotostop z motywem sakralnym, przy okazałej Bazylice św. Jana Chrzciciela i św. Rocha. 

Przy bazylice w Brochowie

Dalsza część imprezy obfitowała w motywy leśne i polne. Kolejne zdjęcia wykonaliśmy w lasku koło Sianna. 

W lesie nieopodal wsi Sianno

Chwilę później zatrzymaliśmy się we wsi Andrzejów. 

Postój w Andrzejowie

Nie zabrakło również motywów off-route. Takie były zaplanowane w Kirsztajnowie. 

Off-route koło Kirsztajnowa

Na asfalt powróciliśmy w okolicy wsi Mokas. 

Mokas, powrót na asfalt

Ale koło Strojca odbył się jeszcze jeden fotostop w klimacie off-route. 

Kolejny off-route koło Strojca

To już był jeden z ostatnich fotostopów. Sochaczewskim migiem zjechaliśmy na zajezdnię, gdzie przesiedliśmy się do miga warszawskiego. Odwieźliśmy na dworzec tych, co wracali do domu pociągami, a następnie zmierzaliśmy w drogę powrotną do Warszawy. Po drodze stanęliśmy raz na zdjęcia we wsi Kąty.

A to już warszawski mig w drodze powrotnej. Kąty.

Do Warszawy kierowaliśmy się drogą wojewódzką przez Leszno. Impreza zakończyła się oficjalnie na pętli Metro Marymont. Do pociągu do Krakowa miałem jeszcze trochę czasu, toteż wybrałem się z kolegami na Dworzec Wschodni sfotografować nietypową linię komunikacji miejskiej. Jest to linia MPP, bo obsługi której wyznaczone zostały dwa 15-metrowe Solarisy. MPP czyli Mobilny Punkt Poradnictwa jest taką jadłodajnią na kółkach i miejscem do ogrzania się dla osób bezdomnych, biednych i potrzebujących. Autobus wykonuje 5 kursów dziennie z Dworca Wschodniego przez Pragę, Muranów, Wolę, Ochotę i Centrum. Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie najwyraźniej miał dość skarg pasażerów na bezdomnych urządzających sobie z liniowych autobusów miejsce do ogrzania się i postanowił stworzyć dla nich osobną linię. Deskorolki używane do obsługi linii MPP mają siedzenia pokryte dermą z Ikarusów, w celu łatwiejszego czyszczenia. 

Warszawa, Solaris U15 #8725 jako linia MPP na pętli Dworzec
Wschodni (Lubelska)

Po wykonaniu zdjęcia tej osobliwej linii wsiadłem w pendolino i wróciłem do Krakowa. Podobał mi się ten wyjazd. Fajnie, że miałem okazję zobaczyć ostatnie chwilę ostatniego bastionu Jelczy M11. Pogoda może nie była rewelacyjna, cały dzień było pochmurno i momentami siąpił deszcz. Jednak prognozy na ten dzień były bardziej pesymistyczne, więc nie narzekaliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz