piątek, 10 marca 2023

2008-01-29 W mglisty dzień na magistrali węglowej

 

Czasem jeszcze wygrzebię z archiwum materiał z jakiegoś wyjazdu, który początkowo uznawałem za średnio udany, a później z perspektywy czasu zmieniłem o nim zdanie gdy zdjęcia nabrały wartości historycznej. Tak było np. z wyjazdem, który odbyłem w mglisty zimowy dzień 29 stycznia 2008 r. na magistralę węglową biegnącą z Górnego Śląska do Trójmiasta. Kilka dni wcześniej kolega Przemek ogłosił, że jedzie służbowo do Panek (to miejscowość położona na północno-zachodnich krańcach Województwa Śląskiego nieopodal Częstochowy) i może przy okazji kogoś zabrać. Dwóch kolegów, Kuba i Jarek poprosili o transport do Dąbrowy Górniczej, gdyż planowali sobie pojeździć autobusami po Zagłębiu Dąbrowskim. Ja akurat tam byłem wiele razy, natomiast bardziej zainteresowały mnie rejony bliżej celu podróży Przemka, gdyż nie miałem stamtąd zbyt wielu zdjęć. Głównym moim celem była przebiegająca przez tamte rejony magistrala węglowa, czyli kolejowa nr 131. Jest to najdłuższa linia kolejowa w ewidencji Polskich Linii Kolejowych, liczy 498 kilometrów. Swój początek bierze w stacji Chorzów Batory i prowadzi przez: Bytom, Tarnowskie Góry, Zduńską Wolę Karsznice, Inowrocław i Bydgoszcz do Tczewa. Pociągi towarowe niegdyś śmigały tam praktycznie jeden za drugim. Jest to główny kierunek wywozowy węgla z Górnego Śląska do trójmiejskich portów. Większość pociągów prowadziły tam dwuczłonowe lokomotywy elektryczne serii ET40 produkcji czechosłowackiej oraz ET42 produkcji radzieckiej. Przez wiele lat obie serie lokomotyw widywane były praktycznie tylko na tej magistrali. Spotkanie ich na innych liniach było traktowane jako incydentalne wybryki. Warunki pogodowe tego dnia miałem bardzo trudne, przez co większość zdjęć z wyjazdu zachowywałem dla siebie. Wówczas wciąż byłem zakompleksiony, pełen fobii i bloków wynikających z niedowartościowania wobec starszych fotografów kolejowych dysponujących bardziej profesjonalnym sprzętem i umiejętnościami obróbki zdjęć. Jak się później okazało zdjęcia z wypadu stały się historyczne szybciej niż myślałem. Elektrowozy serii ET40 i ET42 przez lata kojarzone z magistralą węglową, około rok później z dnia na dzień zostały wszystkie odstawione. Taka była decyzja PKP Cargo w celu szukania oszczędności, gdyż mniej liczne serie są kosztowniejsze w utrzymaniu. Jak się później okazało seria ET40 już nigdy nie powróciła na szlaki (przynajmniej pod banderą PKP Cargo) i uległa fizycznej likwidacji. „Czapajewy” czyli seria ET42, miały nieco więcej szczęścia i po kilku latach powróciły do służby. Tyle że obecnie jeżdżą już po całym kraju, nie tylko po węglówce.

Wyruszyliśmy z Krakowa we czwórkę około godziny 6 rano i kierowaliśmy się początkowo przez Olkusz do Dąbrowy Górniczej. W okolicach Huty Katowice wysadziliśmy kolegów, którzy poszli jeździć autobusami KZK GOP, a ja z Przemkiem kierowaliśmy się krajową jedynką na północ. Ominęliśmy Częstochowę lokalnymi drogami i drogą wojewódzką podążaliśmy w kierunku Olesna. Poprosiłem Przemka aby wysadził mnie we Wręczycy Wielkiej przy wiadukcie nad magistralą węglową. Istniał wówczas na tym odcinku symboliczny ruch pasażerski w postaci 2,5 pary pociągów osobowych. Jedna z tych par miała bardzo długą relację Katowice – Inowrocław, liczącą 328 kilometrów. Pociągi tej relacji były świetnym rozwiązaniem, bo pozwalały tanio przejechać przez pół Polski. Pamiętam jak w wakacje 2007 roku skorzystaliśmy z kolegą z tego pociągu i przemieściliśmy się z Krakowa do Gdańska z trzema tylko przesiadkami: w Katowicach, Inowrocławiu i Bydgoszczy, jadąc wyłącznie pociągami osobowymi. Z Krakowa wyjechaliśmy po godzinie 5 a w Gdańsku byliśmy przed 19. Mieliśmy wtedy jeszcze ulgi studenckie i za całą podróż zapłaciliśmy nieco ponad 20 zł. A ile piw żeśmy po drodze wyżłopali nawet nie zliczę 😅. Akurat pierwszym pociągiem jaki tego dnia sfotografowałem, była właśnie osobówka z Katowic do Inowrocławia obsługiwana przez EN57-695. 

EN57-695 jako pociąg osobowy z Katowic do Inowrocławia na
szlaku Wręczyca - Kłobuck

Potem kierowałem się pieszo na południe wzdłuż torów. Warunki do fotografowania miałem mega trudne, ale na braku ruchu nie miałem co narzekać. Już 10 minut po osobówce pojechał szczakowski sputnik z kontenerami. 

3E-45 z pociągiem kontenerowym na szlaku Wręczyca - Kłobuck

Jeszcze jego odgłos nie przestał do końca nieść się po lasach, już nadjechał kolejny towar w postaci ET22-329 z platformami i gruszkami. 

ET22-329 z pociągiem towarowym na szlaku Wręczyca - Kłobuck

Kilka minut później osiągnąłem przejazd przez drogę lokalną z Wręczycy Wielkiej do wsi Długi Kąt. Stał przy nim krzyż upamiętniający wypadek śmiertelny. Tu trafił mi się pierwszy przedstawiciel serii kojarzonej stricte z węglówką. Był to ET40-11 prowadzący pociąg węglowy. 

ET40-11 z pociągiem węglowym mija przejazd za stacją Wręczyca

Kilka minut później miałem już także fotkę przedstawiciela serii ET42, który ciągnął skład mieszany. Co ciekawe, był to jedyny pociąg jaki jechał w kierunku Śląska. Wszystkie pozostałe widziane składy towarowe jechały na północ. 

ET42-024 z pociągiem towarowym mieszanym zbliża się do stacji
Wręczyca

Za przejazdem zaczynała się stacja Wręczyca. Lokalizacja stacji na węglówce w większości przypadków nie przystaje do sieci osadniczej i nie ma się co dziwić, bo linia od początku była projektowana przede wszystkim pod ruch towarowy. Magistrala węglowa powstawała w okresie międzywojennym. Po I wojnie światowej odrodzona Polska odziedziczyła po trzech zaborcach sieć kolejową, która zupełnie nie była przystawała do jej potrzeb. Konieczne było wytyczenie wielu nowych linii magistralnych, w tym sprawnego połączenia Górnego Śląska z Pomorzem Gdańskim. Na stacji we Wręczycy trafiła mi się T448p-092 spółki Transoda oraz czapajew ET42-008, oba prowadziły składy gruszek. 

T448p-092 spółki Transoda na stacji Wręczyca

ET42-008 mija stację Wręczyca

Na stacji zagadał do mnie dyżurny ruchu. Jak na zdjęciach ktoś mnie zaczepia, nieważne czy kolejarz czy autochton, mam pierwsze skojarzenie że będzie pytał co tu robię albo przeganiał stąd. Okazuje się, że nie zawsze ludzie mają taki cel. Czasem po prostu te osoby godzinami przebywają w tych miejscach w samotności nie mając się do kogo odezwać i cieszą się, że trafi się ktoś z kim będą mogli porozmawiać. Przypomina mi się wówczas jak kolega z pracy opowiadał, że na Islandii jest tak, że można iść dziesiątki kilometrów i nie spotkać żadnego człowieka. I jak się już w końcu kogoś spotka, to aż się chce z nim pogadać 😅. I w takim też celu zagadał do mnie sympatyczny dyżurny ruchu z Wręczycy. Zaprosił mnie do swojej nastawni, która jest wyposażona w mechaniczne urządzenia sterowania ruchem. Rozjazdy się przekłada za pomocą dźwigni i pędni. Pan dyżurny dał mi możliwość przełożenia jednej takiej dźwigni. Myślałem z początku że dam sobie radę bez problemu, ale okazało się to nie takie proste. Trzeba mieć naprawdę dużą krzepę, żeby przełożyć taką dźwignię. Poza tym dyżurny opowiadał też o swojej pasji, którą jest pszczelarstwo. Zostałbym tu dłużej, ale w południe chciałem się stąd zabrać osobówką relacji Inowrocław – Katowice, którą planowałem podjechać jedną stację do Herbów Nowych. Podziękowałem za gościnę i udałem się jeszcze na chwilę na przejazd na południe od stacji. W odstępie 10 minut pojechały dwa składy od Śląska. 

ET40-15 z pociągiem towarowym wjeżdża na stację Wręczyca od
strony Herbów Nowych

Kolejny skład towarowy od Herbów Nowych, tym razem z ET42-011

W drugą stronę zaś wracał luzem widziany już dziś ET22-329. 

ET22-329 luzem minął stację Wręczyca

Potem wróciłem szybko na peron żeby zdążyć na osobówkę. Tor nr 2 szlaku Wręczyca – Herby Nowe jest w kiepskim stanie, bo na pokonanie 10 kilometrów potrzebowaliśmy 21 minut. W Herbach planowałem spędzić kolejne 3 godziny. W tym położonym wśród lasów węźle spotykają się trzy linie kolejowe. Na magistrali węglowej biegnącej w relacji północ – południe zlokalizowana jest stacja Herby Nowe, gdzie odgałęzia się dodatkowo linia do Kępna przez Wieluń. Z kolei w relacji wschód – zachód idzie linia Częstochowa – Lubliniec, na której jest stacja Herby Stare. Węglówkę z linią Częstochowa – Lubliniec spinają trzy łącznice biorące swój początek na stacjach Herby Stare i Herby Nowe oraz na posterunkach odgałęźnych Kalina (na linii w kierunku Tarnowskich Gór) i Liswarta (na linii w kierunku Lublińca). Łącznicą Herby Stare – Herby Nowe kursowało wówczas 2,5 pary pociągów a Kalina – Herby Stare 2 pary pociągów osobowych. Trzecia z łącznic, Listarta – Herby Nowe jest czynna tylko w ruchu towarowym. Na linii Częstochowa – Lubliniec panował wówczas spory ruch pociągów osobowych i pospiesznych, ale stan infrastruktury wołał o pomstę do nieba. Z Częstochowy do Lublińca 40 kilometrów pociągi jechały równo godzinę, z powrotem kilkanaście minut mniej. Co ciekawe połączenia na tej linii planowo obsługiwał wówczas spalinowy szynobus SA109-005, ale tego dnia musiał być akurat niesprawny gdyż jego obieg obsługiwała jednostka EN57-1058. 

EN57-1058 jako pociąg osobowy z Częstochowy do Lublińca
opuścił stację Herby Stare

Przez kolejne 2 godziny pokręciłem się po lasach przez które biegną herbskie łącznice. Mgła tu była nieco mniejsza niż we Wręczycy, dzięki czemu warunki do zdjęć były ciutkę lepsze. Na łącznicy Herby Stare – Herby Nowe upolowałem EN57-1068 obsługującego osobówkę do Kępna. 

EN57-1068 jako pociąg osobowy z Herbów Starych do Kępna na
 łącznicy Herby Stare - Herby Nowe

Obok znajduje się skup złomu, na terenie którego manewrowała zakładowa lokomotywa 401Da. 

401Da-162 manewruje na terenie składu złomu w Herbach Starych

Później przemieściłem się na łącznicę Kalina – Herby Stare, gdzie trafił się EN57-787 jako osobówka z Tarnowskich Gór. 

EN57-787 jako pociąg osobowy z Tarnowskich Gór do Herbów
Starych na łącznicy Kalina - Herby Stare

Na posterunku Kalina trafił się jeszcze jeden towarowy z czapajewem. 

ET42-044 z pociągiem węglowym mija posterunek odgałęźny Kalina

Na koniec pokręciłem się w rejonie posterunku Liswarta, gdzie napatoczyły się jednostki EN57 obsługujące połączenia Częstochowa – Opole i Lubliniec – Częstochowa. 

EN57-956 jako pociąg osobowy z Częstochowy do Opola na szlaku
Herby Stare - Liswarta

EN57-1058 jako pociąg z Lublińca do Częstochowy na szlaku
Liswarta - Herby Stare

Tymczasem Przemek pomału kończył już pracę w Pankach i musiałem się zbierać. Panki mają stację zlokalizowaną na linii Herby Nowe – Kępno i podjechałem tam osobówką relacji Katowice – Wieluń Dąbrowa (EN57-085+082). Linia Herby Nowe – Kępno również powstała w okresie międzywojennym, a jej celem było zapewnienia połączenia Górnego Śląska z Wielkopolską z ominięciem Kluczborka, który leżał wówczas w Niemczech. Obecnie zaś ta linia ze względu na swój specyficzny przebieg, jest zmorą dla marszałków województw organizujących ruch pociągów osobowych. Przebiega ona aż przez cztery województwa. Z Herbów Nowych w Województwie Śląskim idzie kawałek tranzytem przez Opolskie (na terenie którego są dwa przystanki), następnie przez Wieluń w Łódzkim by ostatecznie dotrzeć do Kępna w Wielkopolskim. Wieluń pomimo tego, że nie ma połączenia kolejowego ze stolicą swojego województwa, ciąży trochę do Śląska i zawsze miał kilka pociągów do Tarnowskich Gór lub Katowic. Natomiast odcinek Wieluń – Kępno stykowy między Łódzkim a Wielkopolskim ma dla obu województw marginalne znaczenie i czasem tam jeździła jedna para pociągów, czasem dwie a czasem w ogóle ruch był zawieszany. A Kępno co ciekawe mimo że leży z Województwie Wielkopolskim, bliżej ma do stolic czterech innych województw: Wrocławia, Opola, Łodzi i Katowic. Wysiadłem w Pankach, gdzie Przemek już na mnie czekał, chociaż śmiał się że trochę pobłądził za nim trafił na stację. 

EN57-085+082 jako pociąg osobowy z Katowic do Wielunia
Dąbrowy odjeżdża ze stacji Panki

Ruszyliśmy w drogę powrotną do Dąbrowy Górniczej gdzie zgarnęliśmy Kubę i Jarka, po czym we czwórkę pomknęliśmy do Krakowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz